Będzie rewolucja w opolskim systemie opieki społecznej

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Dyskusja opolskich ekspertów od spraw pomocy społecznej podczas konferencji w Kluczborku, na zdjęciu od lewej:Zdzisław Markiewicz, Roman Kolek, Aleksandra Walas i Maria Feliniak.
Dyskusja opolskich ekspertów od spraw pomocy społecznej podczas konferencji w Kluczborku, na zdjęciu od lewej:Zdzisław Markiewicz, Roman Kolek, Aleksandra Walas i Maria Feliniak. Mirosław Dragon
Wramach Specjalnej Strefy Demograficznej może dojść do rewolucji w systemie opieki społecznej. Propozycje zmian w tej dziedzinie przedstawiło Centrum im. Adama Smitha.

O propozycjach zmian dyskutowano w piątek w Kluczborku na konferencji "Pomoc społeczna wobec wyzwań społeczno-gospodarczych w województwie opolskim".

- Wzwiązku ze zmniejszaniem się liczby ludności musi dojść do zmian na rynku pracy i w systemie pomocy społecznej - przekonuje Paweł Kolas z Centrum im. Adama Smitha.
Depopulacja to jeden problem, drugim jest starzenie się społeczeństwa. - W Austrii prognozują, że co drugi noworodek dożyje 100 lat, u nas też będzie podobnie - mówi Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego. - Tymczasem model rodziny wielopokoleniowej zanika, czwarte przykazanie nie do końca jest realizowane.

Centrum im. Adama Smitha opracowało projekt zmian w systemie pomocy społeczne. Przedstawi je władzom Opolszczyzny, które zdecydują, czy realizować je pilotażowo w ramach Specjalnej Strefy Demograficznej.

- Nie może być dalej tak, że połowę czasu pracy pracownika socjalnego zajmują czynności administracyjne - tłumaczy Paweł Kolas. - Dochodzi do absurdów, kiedy pracownik socjalny podczas wywiadu środowiskowego zapisuje informacje do formularza, a potem musi te dane przepisać do komputera. Lepiej kupić 400 laptopów dla wszystkich pracowników socjalnych na Opolszczyźnie.

Eksperci z Centrum im. Adama Smitha przekonują też, że instytucji odpowiedzialnych za pomoc społeczną jest za dużo, niektóre procedury się dublują, co zwiększa koszty.

- Powiatowe centra pomocy rodzinie powinny stać się częścią ośrodków pomocy społecznej. To gmina powinna zajmować się w całości taką pomocą - uważa Paweł Kolas. - Jeśli gmina jest za mała, można utworzyć międzygminne centrum świadczeń socjalnych.

Jego zdaniem integracja instytucji odpowiedzialnych za pomoc społeczną pomoże uszczelnić system i wyeliminować tych, którzy utrzymują się wyłącznie z różnych zasiłków.

- Ostatnio "Nowa Trybuna Opolska" opisywała, jak niektóre osoby potrafią sprytnie wyciągnąć wiele różnych świadczeń - przypomina Aleksandra Walas, kierownik Obserwatorium Integracji Społecznej w Regionalnym Ośrodku Polityki Społecznej w Opolu.

Przeczytaj też: Opolskie zawodówki dostosują się do regionalnego rynku pracy

- Idealnym rozwiązaniem byłoby zintegrowane świadczenie socjalne - twierdzi Paweł Kolas. - Powiatowe urzędy pracy nie muszą przecież wypłacać zasiłków dla bezrobotnych. Powinny być agendą, która efektywnie pomaga znaleźć pracę.

Eksperci z Centrum im. Adama Smitha podkreślają, że przyznanie zasiłku powinno być decyzją merytoryczną, a nie administracyjną.

- Dzisiaj jest to element procedury administracyjnej. Decyzję wydaje kierownik OPS-u, a beneficjenci zaskarżają ją do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które bada tę decyzję tylko pod względem formalnym - wyjaśnia Paweł Kolas. - Trzeba odformalizować pomoc społeczną. Pracownik socjalny najlepiej widzi na miejscu, czy pomoc faktycznie się należy. Decyzja powinna być wydawana w oparciu o jego opinię, a odwołanie powinno być rozpatrywane nie przez SKO, tylko przez specjalną komisję, która zbada je od strony merytorycznej, a nie tylko formalnej.

Żeby jednak decyzja o przyznaniu pomocy społecznej była rzeczywiście merytoryczna, pracownicy socjalni musieliby mieć - tak jak w Niemczech - prawne możliwości sprawdzenia majątku osoby ubiegającej się o zasiłek.

- Podstawą przyznania zasiłku nie może być wyłącznie kryterium dochodowe, tylko sprawdzenie faktycznej sytuacji ubiegających się o pomoc społeczną - tłumaczy Paweł Kolas.

Żeby wprowadzić takie zmiany, jeden pracownik socjalny nie może mieć jednak pod opieką 150-200 osób czy rodzin, jak jest teraz, tylko najwyżej 20. - Nie może pojawiać się u rodziny, której pomaga, raz na rok - mówi Paweł Kolas.

- Pracownik socjalny musi być dzisiaj psychologiem, doradcą zawodowym, podczas gdy sam często ma problem przeżyć od wypłaty do wypłaty - zauważa Maria Feliniak, wiceburmistrz Strzelec Opolskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska