Boliwia. Między niebem a piekłem

Marzena Szklanny
Jezioro Titicaca jest największym zbiornikiem wysokogórskim na świecie. Jest na nim 41 wysepek.
Jezioro Titicaca jest największym zbiornikiem wysokogórskim na świecie. Jest na nim 41 wysepek. Marzena Szklanny
Malownicze góry, soczyście zielona dżungla czy lazur jeziora Titicaca w Boliwii są wręcz rajskie. Wszechobecna bieda i widoczne ślady przemysłu kokainowego czynią z niej bramę piekieł.
Boliwia. Miedzy niebem a pieklem.

Wyprawa do Boliwii

Jak dojechać

Jak dojechać

Najlepiej samolotem na lotniska w La Paz lub Santa Cruz. Można na nie dolecieć np. z Brazylii, Peru, Argentyny czy Madrytu. Opolanie dotarli z Monachium przez Sao Paolo do Santa Cruz, a potem La Paz. Koszt biletu - ok. 5 tys. zł.
Polacy jadący do Boliwii na pobyt, który nie przekracza 90 dni, nie muszą mieć wizy. Paszport osoby, która przekracza granice, musi być ważny min. 6 miesięcy.

Przylatujący tu pierwszy raz Europejczycy, zwłaszcza ci "nizinni" z natury, na dobry początek mogą siarczyście wyklinać dolegliwości związane z chorobą wysokościową. Doświadczy ich zwłaszcza ten, kto jako pierwszy przystanek obierze La Paz - stolicę kraju, nie bez przyczyny zwanego Tybetem Ameryki.

Na szczycie góry

Waluta, przykładowe ceny

Walutą w Boliwi jest boliwiano (BOB)
1 BOB = 43 grosze = 100 centavos
1 USD = 6.83 BOB
1 EUR = 9.13 BOB
100 PLN = 230.47 BOB
100 BOB = 43.39 PLN = 14.64 USD = 10.96 EURO
tani nocleg - od 4 USD/os.
przejazd autobusem z La Paz do Oruro 2-3 USD, do Sucre 8-10 USD, Copacabany - 3 USD
obiad - 9 boliwiano (na targu), 7-12 boliwiano (kurczak, frytki, ryż), 3-7 boliwiano (kanapka na ulicy),
woda 2l - 4-7 boliwiano
ananas - 4-7 boliwiano
mandarynka - 0,5 boliwiano
bułka 0,5 boliwiano
znaczek do Polski - 9 boliwiano
pocztówka - 1-3 boliwiano
puszka piwa 350 ml - 4-5 boliwiano
wino boliwijskie 0,75 l - 18-20 boliwiano/butelka

Miasto leży na wysokości 3600-3700 metrów n.p.m. Pierwsze zetknięcie z lądem bywa w nim przykre. Zwłaszcza, że samo lotnisko El Alto położone jest jeszcze wyżej - na 4100 m n.p.m.

- Bywa, że ludziom tuż po ladowaniu kręci się w głowach, zdarzają się też podobno omdlenia - mówi Marzena Szklanny, opolanka, która wraz z grupą znajomych zwiedzała kilka tygodni temu Boliwię. - Wprawdzie jakiś kwadrans przed lądowaniem piloci próbują, obniżając stopniowo ciśnienie w kabinie, przygotować pasażerów do zetknięcia z bardzo rozrzedzonym na tych wysokościach powietrzem, ale i tak niektórzy muszą odcierpieć swoje.

Kto już osiądzie na lądzie na trasie z El Alto do La Paz powinien choć na chwilę zatrzymać się przy drodze, by zerknąć na rozpościerającą się poniżej panoramę miasta.

W samym La Paz z pewnością trzeba zobaczyć Sagarnaga Street, ulicę, która jest skupiskiem hoteli, restauracji i sklepików z pamiątkami dla turystów. Koniecznie trzeba też zajrzeć na Rynek Czarownic, na którym można kupić "magiczne zioła" na wszelkie przypadłości oraz różnej maści afrodyzjaki.

- Boliwijskim magicznym specjałem sprzedawanym na Rynku Czarownic są również zasuszone płody lam - mówi pani Marzena.

Turyści chętnie odwiedzają w La Paz takie miejsca jak muzeum koki (to absolutny faworyt wśród zwiedzających!), muzeum instrumentów muzycznych czy muzeum cennych metali. Niezapomnianym przeżyciem bywa też spacer po Calle Jaen, dzielnicy starych domów kolonialnych. Przy okazji warto zajrzeć również na Plaza Murillo - rynek z siedzibą władz rządowych.

Wylądować jak papież

Niezapomnianych wrażeń dostarczyć może lądowanie w historycznej stolicy kraju - Sucre. - Pas startowy tamtejszego lotniska położony jest między dwiema górami - opowiada podróżniczka z Opola. - Samoloty muszą się więc wpasować między dwa zbocza i wyhamować na bardzo krótkim pasie, niemal na brzegu przepaści.

Polscy turyści przekazują tu sobie anegdotkę o tym, jak to kiedyś na tym lotnisku miał lądować papież Jan Paweł II w samolocie pilotowanym przez lotników włoskich linii. Gdy ci ostatni, podczas wizytacji tuż przed audiencją, zobaczyli podejście do lądowania w Sucre, natychmiast oddali pierwszeństwo za sterami swoim boliwijskim odpowiednikom, wprawionym w lotach na ten skrawek ziemi.

Sucre w całości zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Uroku nadaje mu kolonialny charakter i piękna hiszpańska architektura. Turyści odwiedzający je tłumnie twierdzą, że to właśnie tu można poczuć smak prawdziwej Boliwii. Podczas wędrówki po mieście warto zwrócić uwagę na Casa de la Libertad, budynek na rynku głównym, gdzie 6 sierpnia 1825 podpisana została deklaracja niepodległości kraju, oraz bardzo malowniczy Palacio de la Glorieta.

Sucre to również miejsce dla tych, którzy lubią zajrzeć do muzeów. Jest tu m.in. muzeum antropologii czy sztuki nowoczesnej. Jest również uniwersytet i biblioteka narodowa oraz piękna, renesansowo-barokowa katedra.

Ale kto chcę naprawdę poczuć klimat miasta, powinien się wybrać na spacer po jego wąskich uliczkach pełnych domów i kamieniczek z XIX i XX wieku.

Uniwersyteckie miasteczko Cochabamba to miejsce w sam raz na to, by zrobić pamiątkowe zakupy z Boliwii. - Odbywa się tu największy targ w Ameryce Południowej - La Cancha - wyjaśnia podróżniczka z Opola. - Można tu kupić hamaki, boliwijskie czapki i kapelusze oraz tutejsze niewielkie instrumenty, podobne do małych gitar.

"Wejściem do piekieł" nazwał pewien hiszpański kronikarz Potosi - niewielkie dziś miasteczko położone na wysokości 4 tys. m n.p.m. Kiedyś było ono przemysłowym centrum - całymi tonami z pobliskiej góry Cerro Rico wydobywano tu srebro.

Przydomek przedsionka piekieł Potosi zyskało zapewne dlatego, że w kopalnianych chodnikach od połowy XVI w. życie straciły tysiące Indian Quechua, rodowitych mieszkańców tych ziem, zaprzęgniętych do pracy przez hiszpańskich najeźdźców. Dziś główną atrakcją miasteczka są kolonialne domki, wpisane również na listę dziedzictwa kulturalnego UNESCO.

Nad wielką wodą

Jedną z największych atrakcji kraju jest Salar de Uyuni - olbrzymie solnisko, pozostałość po wyschniętym dawno słonym jeziorze w Andach.

Obejmuje powierzchnię ponad 10 tys. kilometrów kwadratowych, a położone jest na wysokości 3653 m n.p.m. Urok tego miejsca tworzą fotogeniczne kopce solne w kształcie stożków, gorące źródła i ukształtowane przez wiatr skały. Wszystko to stwarza mistyczną atmosferę w tym odludnym miejscu.

- Jeśli się pojedzie nieco wyżej, można trafić na Isla de Pescada, czyli wyspę ryb, na której rosną stuletnie 10-metrowe kaktusy - mówi Marzena Szklanny. - Z kolei w położonych jeszcze dalej lagunach turystom naprzeciw wychodzą stada flamingów.

W drodze do Salar de Uyuni warto zajechać na "cmentarzysko pociągów". To położone na pustkowiu złomowisko kilkuset nieczynnych składów. Na jego widok i odgłos świszczącego w pustych wagonach wiatru niejednemu cierpnie skóra.

- Jezioro Titicaca to drugie pod względem wielkości jezioro w Ameryce Południowej, położone na terenie dwóch państw: Peru i Boliwii - opowiada o kolejnej atrakcji kraju pani Marzena. - To największe jezioro wysokogórskie na ziemi.

Titicaca ma 250 km długości i 97 km szerokości. Spływa do niego aż 25 rzek, a na samej powierzchni zbiornika jest 41 wysepek.

- Turyści najchętniej wybierają się na Isla del Sol, czyli Wyspę Słońca, na której według legend urodził się biały bóg Viracocha, albo Isla de Luna, czyli Wyspę Księżyca - opowiada opolanka. - Można do nich dopłynąć z miejscowości o nazwie Copacabana. Rejs trwa kilkadziesiąt minut.

Charakterystyczny widok po drodze to inkaskie łodzie wykonane z trzciny porastającej brzegi jeziora.
Pani Marzena podczas wyprawy do tego południowoamerykańskiego kraju poleca też kilkudniową wyprawę w głąb boliwijskiej dżugli.

- Na przykład do Rorenabaku, do którego z El Alto leci się bodaj 30 minut - podpowiada. - Lot kosztuje 146 dolarów. Można też wgłąb dżungli popłynąć Rio Grande.

Trzeba tylko pamiętać, by nie zapuszczać się do boliwijskiego buszu na własną rękę. Powód? Są w tym kraju takie miejsca, w których w odległości kilku czy kilkunastu kilometrów od pobliskich wsi, można się natknąć na nielegalne plantacje koki czy wytwórnie kokainy. Przez miejscowe władze traktowane są z przymrużeniem oka, a okoliczni mieszkańcy depczą w nich kokę, traktując to jako źródło utrzymania. Lepiej więc wynająć przewodnika, który zna ścieżki wiodące wokół tych miejsc, i zdać się na niego.

Ci, którzy podróż po Boliwii mają już za sobą, zapewniają, że to przyjazny i bezpieczny kraj. Nieodłącznym elementem krajobrazu ulicy jest pollera - szeroka kolorowa spódnica noszona przez Boliwijki pochodzenia indiańskiego, oraz "bowler hat", czyli melonik. Ten ostatni określa też stan cywilny kobiety: przechylone na bok głowy noszą panny, a na czubku - kobiety zamężne. O czym trzeba jeszcze pamiętać, będąc w Boliwii? Np. o tym, by poruszać się sprawdzonymi, przetartymi szlakami.

- Lepiej się też nie obnosić z wartościowymi sprzętami i nie zapuszczać w wąskie uliczki miast - przestrzega pani Marzena. - I trzeba bardzo uważać z fotografią. W pewnych rejonach Boliwii wierzy się, że zdjęcie odbiera duszę fotografowanemu. Kilka lat temu młody student z Polski, który tego nie wiedział, wysoko w górach stracił życie, gdy fotografował miejscowych.

Nie ta bieda

Boliwia to z pewnością kraj dużych odległości i kiepskich dróg. Dlatego ma tak dobrze rozwinięty transport lotniczy. - Działają w niej co najmniej trzy linie lotnicze - Boa, Amazonas i Aerosur - wylicza Marzena Szklanny. - Warto nimi podróżować zwłaszcza, jeśli ktoś nie ma dużo czasu na pobyt w tym kraju. - Ceny są różne. Za lot z La Paz do Copacabany trzeba zapłacić 45 dolarów, z Copacabany do Satna Cruz - 60 dolarów, a z Santa Cruz do La Paz - 165 dolarów.

Prócz kosztów biletów podniebni pasażerowie muszą sobie też zarezerwować pieniądze na taksę, którą trzeba opłacić po wylądowaniu. Wynosi ona 2 dolary przy lotach wewnątrzkrajowych i ok. 25 dolarów przy lotach z zagranicy.

To również kraj kontrastów - nowoczesnych centrów miast i zapomnianych przez Boga i ludzi wiosek w górach, zbudowanych z rozmachem pysznych willi i rozpadających się chat biedaków. Ci, co tam byli, mówią, że warto go zobaczyć choćby po to, by złapać dystans do siebie i do tego, co u nas nazywa się biedą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska