Były strażnik z więzienia we Wronkach skazany po 60 latach

Archiwum
Sąd nie miał wątpliwości, że Konrad J., jest winny popełnienia trzech z czterech zarzucanych mu czynów.
Sąd nie miał wątpliwości, że Konrad J., jest winny popełnienia trzech z czterech zarzucanych mu czynów. Archiwum
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery dla 84-letniego Konrada J. za znęcanie się nad żołnierzami antykomunistycznego podziemia.

Oskarżony musi też zapłacić 1,5 tys. zł grzywny i pokryć koszty sądowe w wysokości 3 tys. zł.

- Kara jest symboliczna, ale trzeba wziąć pod uwagę wiek oskarżonego, jego zły stan zdrowia i to, że nigdy nie był karany - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Turczyński. - Ale ważne dla ofiar oskarżonego, ludzi którzy walczyli o wolną i niepodległą Polskę jest to, że został uznany winnym.

Mimo że wyrok zapadł po 60 latach od wydarzeń objętych aktem oskarżenia, a dwaj świadkowie nie doczekali początku procesu, to sąd nie miał wątpliwości, że Konrad J., jest winny popełnienia trzech z czterech zarzucanych mu czynów.

- Nie ma też większego znaczenia, że nie wszyscy świadkowie rozpoznali oskarżonego - mówił sędzia Turczyński. - Minęło już ponad pół wieku i mają prawo nie pamiętać dziś jego wyglądu, co nie znaczy, że nie należy dać wiary ich zeznaniom.

Zanim przed opolskim sądem rozpoczął się proces Konrada K., obrońca oskarżonego złożył wniosek o umorzenie sprawy ze względu na przedawnienie zarzucanych jego klientowi czynów. Sąd odrzucił go jednak, powołując się na orzeczenie Sądu Najwyższego: zbrodnie przeciwko ludzkości nie ulegają przedawnieniu. Prokurator prowadzący sprawę zażądał dla Konrada K. kary: 2 lat więzienia w zawieszeniu na 5.

Sprawa Konrada K. jest częścią śledztwa dotyczącego zbrodni popełnianych na więźniach politycznych we Wronkach w latach 1945-56, a prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej. Według śledczych Konrad K. miał m.in. zmuszać przyjmowanych więźniów, by przechodzili przez tzw. ścieżkę zdrowia, podczas której strażnicy bili osadzonych pasami i pękami kluczy.

Jednego z osadzonych bezwzględny strażnik - jak wynika z akt sprawy - zmusił do wyczerpującego biegu z padaniem i powstawaniem.

- Nie przyznaję się do winy, nad nikim się nie znęcałem - mówił przed sądem Konrad K. - Oskarżenie oparte jest na insynuacjach, kłamstwach i manipulacji.

Świadkowie i pokrzywdzeni twierdzą jednak co innego. Czterech z nich zeznało, że to Konrad K., był ich katem, kiedy odsiadywali w więzieniu we Wronkach wyroki za walkę ze stalinowskim reżimem. 84-letni Konrad K. dziś mieszka w Opolu. We Wronkach pracował w latach 1947 - 1957.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska