Chłopiec wpadł do studzienki. Jest akt oskarżenia

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Chłopiec wracał z babcią z placu zabaw, który praktycznie sąsiadował z budową. Feralna studzienka znajdowała się tuż obok chodnika i nie była niczym ogrodzona.
Chłopiec wracał z babcią z placu zabaw, który praktycznie sąsiadował z budową. Feralna studzienka znajdowała się tuż obok chodnika i nie była niczym ogrodzona. Jarosław Staśkiewicz
Prokuratura oskarża trzech pracowników firmy remontującej kanalizację o nieumyślne spowodowanie śmierci 5-latka. Akta jeszcze dziś trafią do Sądu Rejonowego w Brzegu.

Do wypadku doszło 17 maja 2015 roku przy ul. Krzyszowica. Podczas spaceru z babcią chłopiec wszedł na trawę i nastąpił na pokrywę studzienki kanalizacyjnej - metr od chodnika. Okazało się, że zamiast pokrywy było tylko prowizoryczne zabezpieczenie założone przez pracowników firmy remontującej sieć kanalizacyjną w tym rejonie.

Chłopiec spadł na dno kanału, skąd wydobył go zaalarmowany ojciec. Mimo reanimacji i późniejszych wysiłków lekarzy 5-latek zmarł w szpitalu.

CZYTAJ TAKŻE: 5-latek wpadł do źle zabezpieczonej studzienki w Brzegu. Jest zarzut dla pracownika firmy

Zdaniem prokuratury, która posiłkuje się opinią biegłego i zeznaniami świadków, za śmierć odpowiada kierownik budowy oraz dwaj jego zastępcy. Studzienka była niewłaściwie zabezpieczona, nie była też ogrodzona, a przechodniów przed niebezpieczeństwem miały chronić jedynie rzucone w tym miejscu worki z piaskiem.

Kierownik i jeden z zastępców będą sądzeni za jeszcze jeden czyn: kilka dni wcześniej do tej samej studzienki o mało nie wpadł nastolatek. Na szczęście chłopiec zdołał się złapać za brzegi włazu i skończyło się bez obrażeń.

W tym wypadku dwaj pracownicy są oskarżeni o narażenie małoletniego na bezpośrednie zagrożenie utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Oskarżonym grozi od 3 do 5 lat pozbawienia wolności.

CZYTAJ TAKŻE: To nie był jeden wypadek. Do studzienki w Brzegu o mało nie wpadł też nastolatek

- Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do winy - informuje prokurator Wojciech Fabijaniak, który prowadził śledztwo. - Kierownik budowy oraz jeden z zastępców odmówili też składania wyjaśnień, natomiast trzeci z oskarżonych złożył obszerne wyjaśnienia.

Trzynaście tomów akt trafi dziś do sądu i ze względu na obszerność materiałów można się spodziewać, że proces nie rozpocznie się szybciej niż na początku przyszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska