Derby regionu dla Berlandu Komprachcice

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Po spotkaniu gospodarze cieszyli się w wygranej wraz ze swoimi kibicami.
Po spotkaniu gospodarze cieszyli się w wygranej wraz ze swoimi kibicami. Sławomir Jakubowski
Dla miejscowych wygrana oznacza pierwsze punkty w tym sezonie.

Pojedynek nabrał rumieńców w 32 min, kiedy to Michał Zboch uwolnił się spod opieki obrońcy i uderzeniem z ostrego kąta umieścił piłkę w bramce strzeżonej przez Marcina Raczkowskiego. Tym samym wyprowadził miejscowych na dwubramkowe prowadzenie, co już było sporą zaliczką w tym spotkaniu. - Przed meczem trener powiedział, że kluczem w tych derbach mogą być pojedynki jeden na jeden – podkreślał Zboch. - Wcześniej byłem trochę zablokowany i te pojedynki nie za bardzo mi wychodziły. Ale trzeba było wziąć ciężar gry na swoje barki, ostatecznie jestem kapitanem drużyny. W końcu wygrałem jeden na jeden i mocne uderzenie zamieniłem na bramkę. Tego gola chciałbym dedykować swojej chrześnicy Oliwii.

W kolejnej minucie parkiet z powodu drugiej żółtej kartki musiał opuścić jeden z liderów Gredaru Paweł Boczarski. Brzeżanin nie mógł się pogodzić z decyzją arbitrów, ale ich postanowienie było nieodwołalne. Trzeba zaznaczyć, że rozjemca użył gwizdka, gdy Boczarski szykował się do uderzenia z rzutu wolnego. Uznał, że zawodnik z Brzegu popełnił błąd czterech sekund. Druga żółta kartka oznaczała, że gościom przyszło grać przez dwie minuty w osłabieniu. Nie udała im się sztuka utrzymania wyniku i miejscowi szybko wykorzystali liczebną przewagę. Czwarta bramka dla Berlandu wydawała się przesądzać losy rywalizacji, ale kto tak sądził, ten się mocno pomylił.

Nie mający nic do stracenia przyjezdni wycofali z bramki Raczkowskiego, a w charakterze lotnego bramkarza wystąpił Wojciech Krawców. Ambitni goście w ciągu 2 minut zdobyli dwie bramki i byli o krok od wyrównania, ale uderzenie Patryka Dykusa trafiło w słupek. - Jesteśmy bardzo ambitną drużyną i nie raz mówiliśmy sobie, że w każdym meczu bez względu na to, czy będziemy grać w pełnym składzie, czy w osłabieniu, to pokazujemy charakter – utrzymywał Boczarski. - Na parkiecie sami siebie nazywamy rodziną i taką informację przekazujemy kibicom.

W 39 min wynik za sprawą bramkarza Berlandu Siergieja Burduji został rozstrzygnięty. Golkiper miejscowych przejął piłkę i celnym uderzeniem do pustej bramki zdobył decydującego gola w tym pojedynku. Ponieważ do końca spotkania zostało niespełna 100 sekund, stało się jasne, że po raz pierwszy w tym sezonie zespół z Komprachcic zdobędzie trzy, jakże cenne punkty.

Berland Komprachcice – Gredar Brzeg 5-3 (2-1)
1-0 Sapa – 7., 1-1 Fabiszewski – 8., 2-1 Sapa – 18., 3-1 Zboch – 32., 4-1 Costin – 34., 4-2 Krawców – 35., 4-3 Kędra – 36., 5-3 Burduja – 39.
Berland: Burduja – Mika, Sapa, Przywara, Zyla – Gawin, Costin, Zboch, Małek. Trener Dariusz Lubczyński
Gredar: Raczkowski – Krawców, Dykus, Boczarski, Fabiszewski – Kucharski, Ożóg, Zajączkowski, Salak, Kędra. Trener Artur Adasik
Sędziowali: Łukasz Chowaniec (Kraków), Adam Banach (Chrzanów). Widzów 250.

Zobacz też: Lewandowski na "czarnej liście" Cristiano Ronaldo. Polak nie jest mile widziany przez Portugalczyka w Realu Madryt

Źródło: Press Focus/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska