Dla wielu chorych leki stały się towarem luksowym, na który ich nie stać

Redakcja
Ludzie często mają do wyboru: kupić leki czy jedzenie.
Ludzie często mają do wyboru: kupić leki czy jedzenie. Fot. 123rf
W Europie nikt nie dopłaca tyle do leków, co Polacy. Dlatego coraz więcej chorych nie stać na realizację recept. Najbardziej jednak cierpią na tym ludzie starsi, z racji wieku, najbardziej schorowani.

Kilka dni temu poszedłem do apteki, by wykupić lek o nazwie Vessel Due F, który lekarz przepisał mi już po raz kolejny na rozrzedzenie krwi - opowiada Wacław Chmielewski, 75-letni emeryt z Opola. - Grozi mi bowiem zakrzepica, a w dalszej konsekwencji zawał serca albo udar mózgu. Jeszcze pod koniec sierpnia ubiegłego roku jedno opakowanie tego specyfiku, liczące 50 kapsułek, kosztowało 34,99 zł. Lekarz przepisał mi ich więcej, więc miałem zapas i czułem się przez kilka miesięcy bezpiecznie. Tymczasem, gdy w styczniu tego roku ponownie chciałem zrealizować receptę na ten sam lek, przeżyłem szok. Okazało się bowiem, że za jedno opakowanie muszę zapłacić już nie 35, tylko 70 zł. Na jednym poprzestałem, gdyż na więcej mnie nie stać. Muszę poprosić panią doktor o przepisanie mi czegoś tańszego. Ale czy nowe tabletki będą tak samo skuteczne? Mam obawy.

Z danych, jakimi dysponuje Ministerstwo Zdrowia, wynika, że blisko 17 proc. recept w ogóle nie jest realizowanych z powodu braku pieniędzy w domowym budżecie. Problem ten dotyczy szczególnie ludzi starszych, żyjących ze skromnych emerytur, którzy coraz częściej stają przed dylematem: czy przeznaczyć pieniądze na chleb, czynsz oraz inne opłaty czy na lekarstwa? Odpowiedź łatwo przewidzieć.

- Spotykam się w moim gabinecie np. z takimi sytuacjami, gdy pacjent mówi: „Panie doktorze, mogę na lekarstwa przeznaczyć tylko 30 zł, więc proszę, wypisując mi receptę, zmieścić się w tej kwocie” - mówi Adam Tomczyk, lekarz rodzinny z NZOZ „Medica” w Leśnicy. - Coraz częściej też, kiedy chcę wprowadzić nową terapię, od razu pada pytanie „a ile to będzie kosztowało?”. I zwykle pozostajemy przy starych lekach. Wykupienie recepty urasta do jeszcze większego problemu wtedy, jeśli w małżeństwie oboje seniorzy chorują przewlekle. Wówczas nawet kilkanaście złotych za lek stanowi ogromny wydatek.

Leki w górę, leki w dół, czyli apteczna huśtawka

Poprzedni minister zdrowia, Bartosz Arłukowicz, oznajmił swego czasu, że leki sprzedawane w Polsce należą do najtańszych w Europie. Zapomniał jednak wtedy dodać, że to efekt wynegocjowania odpowiednich cen z firmami farmaceutycznymi. Umowa z koncernami obowiązuje do tej pory, ale to nie oznacza, że korzystają z tego pacjenci. Prawda jest bowiem taka, że według OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, skupiającej 34 wysoko rozwinięte państwa, w tym nasze) Polacy dopłacają do leków najwięcej, a całą śmietankę spija państwo. Wiadomo też, że jest to efekt ustawy refundacyjnej, która weszła w życie w 2012 roku i wywróciła rynek leków do góry nogami.

Według ówczesnych obietnic Ministerstwa Zdrowia ustawa miała być przyjazna dla chorych, zwłaszcza ułatwić im dostęp do nowoczesnych terapii lekowych, tymczasem stało się inaczej. Pokazują to liczby. Otóż od jej wprowadzenia NFZ finansowo nic nie stracił, natomiast zaoszczędził do tej pory na refundacjach grubo ponad 3 mld zł! A dlaczego pacjenci na ustawie niewiele zyskali? Ponieważ została tak skonstruowana, że to jest niemożliwe.

Przede wszystkim lista refundacyjna dotycząca leków, za które chory płaci 30 lub 50 proc. ich faktycznej ceny bądź wnosi tylko opłatę ryczałtową w wysokości 3,20 zł, zmienia się bardzo często, co dwa miesiące. Ma to prawdopodobnie stworzyć pozory, że jakieś ruchy na rzecz chorych się wykonuje. Tymczasem ciągłe roszady wywołują jedynie nerwówkę i utratę wśród pacjentów poczucia bezpieczeństwa, bo gdy jedne specyfiki na listę trafiają, inne są wycofywane. Chorzy najpierw się cieszą, że specyfik, dzięki któremu są zdrowi lub w miarę normalnie funkcjonują, jest na ich kieszeń, po czym są zaskakiwani wzrostami dopłat. Gdy np. 1 stycznia 2014 r. powód do radości mieli cukrzycy, bo od tego dnia obniżono cenę 19 rodzajów insulin, to mocno zdenerwowali się rodzice małych dzieci cierpiących na skazę białkową. Ponieważ jedynie tolerowane przez nie mleko modyfikowane, sprzedawane na receptę w aptece, podrożało z 7 do 23 zł za opakowanie, tylko dlatego, że wypadło z listy.
Skazani na generyki

Od wdrożenia ustawy refundacyjnej ciągłe zmiany niemile zaskoczyły już m.in. alergików, chorych na wrzody oraz na schorzenia psychiczne. Natomiast pod koniec 2015 r. szok przeżyły osoby po transplantacjach narządów, gdyż nagle podrożało 20 preparatów, które ci pacjenci muszą zażywać codziennie, do końca życia, aby nie doszło do odrzutu przeszczepu. Np. za prograf obowiązywała wcześniej symboliczna opłata w wysokości 3,20 zł , a od 1 stycznia tego roku wzrosła do 159 zł. W przypadku innego leku, valcyte, skok jest niebywały - z 3,20 do blisko 1420 zł!

64-letni Ryszard Mikolas z Antoniowa, który miał dwukrotnie przeszczepioną nerkę, musi zażywać codziennie 2 preparaty przeciw odrzutowi.

- Czuję się dobrze, nadal pracuję, ale gdy usłyszałem o podwyżce, mocno się zaniepokoiłem - przyznaje pan Ryszard. - W trakcie ostatniej wizyty kontrolnej, na której byłem we wrocławskiej klinice w grudniu, lekarz przepisał mi te leki w takiej ilości, że wystarczą na trzy miesiące. Na szczęście od razu je wykupiłem. Kolejną kontrolę mam w marcu. Pewnie zdecyduję się na zamiennik, bo jakie mam inne wyjście? Na drogie tabletki mnie nie stać. Ja doskonale wiem, co się mówi o tańszych odpowiednikach, że niby mniej się za nie płaci, ale i mniejszy jest efekt. Ale cóż. Dla młodych ludzi po przeszczepach to może być problem. Ja już swoje przeżyłem, łatwiej mi się z losem pogodzić. Skonsultuję się jeszcze z lekarzem, zobaczę, co powie.

Gdy pacjenci po transplantacjach wpadli w panikę, Ministerstwo Zdrowia zaczęło ich uspokajać, że leki odtwórcze (inaczej generyki), czyli tańsze odpowiedniki drogich preparatów, mają tę samą substancję czynną, w takiej samej postaci i ilości, czyli działają tak samo. A posiadają tę zaletę, że kosztują dużo mniej. Czy to jednak pacjentów przekona? Większość nie ma innego wyjścia, jeśli chce dalej żyć.

- Ja osobiście uważam, że pewna jest skuteczność leków oryginalnych, a jeśli pacjent nie ma na ich wykupienie pieniędzy, to trzeba wybrać mniejsze zło - twierdzi prof. Dariusz Patrzałek ze Szpitala Wojskowego we Wrocławiu, wieloletni, doświadczony transplantolog. - Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że dla 85 proc. pacjentów po przeszczepach leki generyczne będą odpowiednie, a co z pozostałymi 15 procentami? Nie wiadomo, jak konkretna osoba po transplantacji zareaguje na generyk. Kto weźmie odpowiedzialność za ewentualne niepowodzenie? Pewnie wina spadnie na lekarza, który tańszy odpowiednik przepisze, choć nie będzie miał innego wyjścia. Mieszanie medycyny i pieniędzy to nie jest dobry pomysł.
Program 75 plus. Czy wejdzie?

Tymczasem do leków wmieszała się też polityka. W trakcie kampanii przedwyborczej PiS obiecał, że jeśli wygra wybory, pomoże seniorom, dla których leki stają się coraz częściej towarem luksusowym, by już więcej nie musieli dokonywać dramatycznych wyborów: chleb albo lekarstwa. Obecna premier Beata Szydło zapowiedziała, iż wszystkie osoby, które ukończą 75 lat, będą miały zagwarantowane bezpłatne leki, co w podtekście zostało zrozumiane jako wszystkie leki. Poza tym miało to nastąpić już od 1 kwietnia tego roku, a na wdrożenie tego projektu PiS przewidział - tylko w 2016 r. - 495 mln zł. Następnie, w kolejnych latach, kwota ta miała rosnąć, aby w 2025 sięgnęła aż 1,2 mld zł.

Ponieważ z góry było wiadomo, że darmowe leki dla seniorów to będzie drogi przywilej, sceptycy od początku powątpiewają w jego realność. W tej chwili z przecieków już wiadomo, że budżet państwa przeznaczy na ten cel w tym roku 125 mln zł, czyli o 370 mln zł mniej, niż zakładało Ministerstwo Zdrowia. Darmowe będą tylko wybrane leki, a nie wszystkie. Poza tym program wejdzie w życie z co najmniej kilkumiesięcznym poślizgiem.

Trochę szczegółów, choć też nie za wiele, ujawnia samo Ministerstwo Zdrowia.

- Projekt ustawy wprowadzającej bezpłatne leki refundowane dla osób powyżej 75 lat jest obecnie w trakcie konsultacji społecznych - wyjaśnia Danuta Jastrzębska, naczelnik Wydziału Obsługi Mediów w Ministerstwie Zdrowia. - Natomiast program wejdzie w życie w drugiej połowie 2016 roku. Leki, które będą przysługiwały tej grupie wiekowej, znajdą się na odrębnym wykazie na liście leków refundacyjnych. Zostanie on oznaczony kategorią „S”. Początkowo będą to głównie leki z wykazu, których odpłatność pacjenta jest w wysokości 30 i 50 proc., oraz te, które stosuje się przede wszystkim w chorobach osób starszych, a więc istotnie zmniejszy się współpłacenie chorych.

Przedstawicielka Ministerstwa Zdrowia dodaje: - Wpisanie na listę leków przeznaczonych typowo dla seniorów będzie przeciwdziałało nadużyciom. Stopniowo może ona być poszerzana w przyszłości i osoby w wieku 75 plus dostaną więcej leków i wyrobów medycznych na receptę za darmo, tak jak dziś inwalidzi wojenni.

Do odbioru darmowych leków uprawni seniora PESEL na recepcie, czyli nie będzie musiał okazywać żadnych dodatkowych zaświadczeń. Nie będzie też w ogóle brana pod uwagę wysokość emerytury. Początkowo bezpłatne leki będą mogli przepisywać wyłącznie lekarze zatrudnieni w podstawowej opiece zdrowotnej. Uważa się bowiem, że oni najlepiej znają swoich pacjentów, wiedzą, co im dolega.
- Chodzi o to, żeby z darmowych lekarstw nie korzystali inni, młodsi członkowie rodziny - podkreśla dr Adam Tomczyk. - By nie było ewentualnego naciągania. Z tego, co wiem, na liście mają się znaleźć np. specyfiki na chorobę Parkinsona, Alzheimera. Na pewno powinny być uwzględnione preparaty na choroby krążenia i na nadciśnienie. Ta lista musi zostać mądrze napisana, trzeba pamiętać, że cechą osób po 75. roku życia jest wielochorobowość, zażywają oni leki na różne schorzenia. Oby nie doszło do nadkonsumpcji lekarstw albo ich wyrzucania na śmietnik. Bo jak coś dają za darmo, to nie zawsze się to szanuje.

Obecnie refundacja leków, z których korzystają 75-latkowie plus, wynosi w Polsce średnio 612 zł na osobę, a w przypadku kombatantów wojennych sięga nawet 2,5 tys. zł. Z kolejnych przecieków wynika, że na liście kategorii „S” znajdą się głównie leki tańsze, które są obecnie na ryczałt (3,20 zł) i z nieco wyższym współpłaceniem. Natomiast spośród farmaceutyków droższych - te, które są stosowane tylko u pacjentów w podeszłym wieku.

- Lista leków będzie kluczowa, chodzi o to, by ludzie realizowali recepty, wtedy będzie mniej hospitalizacji - podkreśla Roman Kolek, wicemarszałek województwa. - W obecnym systemie refundacji pacjent za dużo dopłaca, to nie może być barierą w leczeniu. Np. w Niemczech jest wiele leków ze specjalnie niską ceną. To kraj bez porównania bogatszy od naszego, ale jeśli zliczyć koszty hospitalizacji osób, które trafiają u nas do szpitali tylko dlatego, że przestały nagle brać leki np. na cukrzycę czy krążenie i doszło u nich do poważnych komplikacji, to taniej wyjdzie, jeśli część specyfików dostaną za darmo.
Jeszcze inny projekt

Porozumienie Zielonogórskie, skupiające lekarzy rodzinnych, złożyło w Sejmie swój własny projekt dotyczący tzw. ulgi lekowej. Według niego każdy pacjent otrzymywałby zwrot pieniędzy za medykamenty, jeśli w danym roku wyda na nie powyżej 5 tys. zł. Projekt przeszedł już pierwsze głosowanie i został skierowany do dalszych prac. To raczej projekt dla bogatszych pacjentów lub dla tych osób, które zbierają pieniądze na leczenie ciężkiej choroby.

Ile kosztują leki w Europie.

W krajach europejskich obowiązują różne systemy refundacji. Np. w Anglii pacjent płaci 7,40 funta za każdy lek wydany na receptę wystawioną w publicznej służbie zdrowia, niezależnie od jego ceny, przy czym emeryci i przewlekle chorzy dostają je za darmo. W Szkocji, Walii, Irlandii leki na receptę są darmowe. W Hiszpanii obowiązuje narodowy wykaz leków refundowanych, który jest weryfikowany co miesiąc. W Szwecji pacjenci płacą pełną cenę za leki na receptę do kwoty 1100 koron (550 zł). Powyżej niej do 1600 koron wydatki na leki objęte będą 50-proc. zniżką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska