Internetowi piraci mają tupet. Zarabiają na artystach

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sprzedaż muzyki cyfrowej w 2014 roku wzrosła w stosunku do roku poprzedniego o 31 proc. To oznacza, że ludzie - zamiast ściągać nielegalnie - coraz częściej za utwory płacą. Ale czasami zapłaty od użytkowników żądają... sami piraci.

- Cieszymy się, że osoby, które do niedawna korzystały z serwisów pirackich, w końcu przekonały się do legalnych źródeł kultury, nawet jeśli są to serwisy streamingowe - mówi Kajetan Balcer z wytwórni MaxFloRec, który gościł w Opolu podczas dzisiejszej konferencji poświęconej muzyce XXI wieku. - One może nie dają artystom wysokiego zarobku, ale użytkownik, słuchając reklam, płaci za muzykę swoją uwagą.

Wzrost zainteresowania muzyką cyfrową powoduje natomiast, że systematycznie spada sprzedaż nośników fizycznych, na przykład płyt CD.

- Użytkownik może kupić pojedynczy utwór za 99 groszy i to mu wystarczy. Inni może i kupiliby płytę, ale ich na to nie stać. Wtedy faktycznie uczciwszym rozwiązaniem jest kupienie jednego utworu, niż pirackie ściąganie całego albumu - mówi Kajetan Balcer.

Wypuszczane przez artystów albumy często tego samego dnia lądują w sieci, skąd użytkownicy ściągają je za darmo. Artysta na tym traci, a pirat naraża się na odpowiedzialność karną.

- Osoby, które zajmują się nielegalnym kopiowaniem muzyki mają czasami taki tupet, że udostępniają albumy innym za pieniądze. Pozbawiają artystę zysku, a sami na jego twórczości się wzbogacają. To bezczelność - uważa Kajetan Balcer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska