Ireneusz Jaki na konferencję prasową przybył wraz z byłym wiceprezesem WIK, Mateuszem Filipowskim. Po raz kolejny przypomnieli oni o sukcesach, które niegdyś odnosili wspólnie zarządzając spółką oraz podkreślili, że ich zdaniem obecny jej stan pozostawia wiele do życzenia.
- Na pewno są pewne zagrożenia ekonomiczne związane z dalszym funkcjonowaniem spółki. Nie widziałem jeszcze tak szarej spółki. Niektóre wydziały w ogóle nie pracują, pracownicy są delegowani na prace zdalne. W mojej ocenie nie jest to ta spółka, która była kiedyś – mówił Ireneusz Jaki.
Prezes Jaki zarzucił również swoim współpracownikom z zarządu, że ci umyślnie wstrzymują przekazanie mu różnego rodzaju niezbędnych dokumentów, co spowalnia i utrudnia jego pracę.
- Jeżeli chcę otrzymać jakikolwiek dokument, on najpierw musi być poprzedzony analizą przez dwóch Panów, bo wiadomo, jaki jest skład trzyosobowy. Za każdym razem muszą być to decyzje podejmowane przez tamtych panów, czy prezes zarządu może otrzymać jakikolwiek dokument, informacje nt. spółki.
Niespodziewane przybycie pozostałych członków zarządu
Na odpowiedź Pawła Kaweckiego i Stanisława Janika, pozostałych członków zarządu nie trzeba było długo czekać, gdyż ci niespodziewanie pojawili się na konferencji. Ich obecność na miejscu nie spodobała się Ireneuszowi Jakiemu, jednak oni przekonywali, że mają prawo tam być.
- Dopóki jesteśmy członkami zarządu, mamy prawo brać udział we wszelkich czynnościach na terenie spółki – mówił Stanisław Janik.
Zdaniem przybyłych członków zarządu problem blokowania przez nich dokumentów nie istnieje, gdyż każdy ma do nich równy dostęp.
- Jeżeli nie mam ochoty włączyć poczty, wtedy ta informacja do mnie nie dociera. Nie można zwalać na pozostałych członków zarządu, że nie wydrukowali i nie dali komuś wiadomości, którą dostali na swoją skrzynkę. – przekonywał Paweł Kawecki, członek zarządu WIK.
Paweł Kawecki odniósł się także do słów Ireneusza Jakiego z czwartkowej konferencji, podczas której prezes WIK poinformował, że będzie dążył do zwolnienia z pracy oskarżonej o niegospodarność Agnieszki M. Pozostali członkowie zarządu uważają, że publiczne grożenie zwolnieniem pracownika jest nieetyczne i nosi znamiona mobbingu.
- Można to odebrać w taki sposób, że jest to próba zastraszenia całej załogi, oczywiście moja ocena może być błędna – mówił Paweł Kawecki.
Ostatecznie wszyscy Panowie udali się na rozpoczynające się o 8:30 posiedzenie rady nadzorczej. O dalszym przebiegu sprawy będziemy informować.
AKTUALIZACJA
Jak poinformował nas prezes Jaki posiedzenie rady nadzorczej zakończyło się ok. godziny 13:00. W jego trakcie nie podjęto prób zawieszenia ani odwołania z funkcji Ireneusza Jakiego.
- Nie odwołano mnie, co wcale nie znaczy że tego nie będzie, bo we wtorek jest walne zgromadzenie akcjonariuszy - mówił prezes WIK, Ireneusz Jaki.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?