Pojedynek zaczął się fatalnie dla miejscowych, którzy nie tylko szybko przegrywali 0:9, ale też do półmetka pierwszej odsłony nie potrafili trafić z akcji. W związku z tym przegrywali wówczas już 2:15!
Wtedy to jednak sygnał do ataku dał Stanferd Sanny, a uczynił to celną „trójką”. Poskutkowało, albowiem to teraz biało-niebiescy zdobywali punkt za punktem, a szczególnie wykazali się Tomasz Nowakowski i Karol Kutta. Dzięki temu też na 82 sekundy przed końcem tej partii miejscowi tracili do rywala już tylko jedno „oczko”.
Goście jednak też się jednak obudzili i zrobili to podobnie jak prudniczanie, a z dystansu trafił Kamil Czosnkowski. Do tego „poszli za ciosem” i po tym jak dwa raz strefę podkoszową spenetrował Mateusz Szwed znowu uciekli Pogoni (16:23).
Na to znowu dał o sobie znać Nowakowski, którego siedem punktów w trzy minuty doprowadziły do remisu po 25. Na pierwsze prowadzenie miejscowych wyprowadził jednak dopiero Wojciech Pisarczyk, który w ciągu 56 sekund wykorzystał wszystkie swoje cztery podejścia do rzutów wolnych i było 32:29 dla naszej ekipy. znowu dał o sobie znać Nowakowski, którego siedem punktów w trzy minuty doprowadziły do remisu po 25. Na pierwsze prowadzenie miejscowych wyprowadził jednak dopiero Wojciech Pisarczyk, który w ciągu 56 sekund wykorzystał wszystkie swoje cztery podejścia do rzutów wolnych i było 32:29 dla naszej ekipy.
Po zmianie stron znowu już szalał Nowakowski, który ponownie w krótkim odstępie czasu zdobył siedem „oczek”, ale tym razem uczynił to w czasie trzy razy krótszym niż poprzednio. Za to team spod stolicy znowu zatrzymał się w ofensywie i przez prawię połowę trzeciej części gry tylko raz trafił do kosza, aczkolwiek za sprawą rzutu zza linii 6.75m.
Niemniej dzięki temu prudniczanie prowadzili już 40:32. Nikogo jednak nie zdziwi jeśli napiszemy, że i oni zaraz stanęli, a tym razem na cztery minuty. Goście z tego skorzystali i odzyskali przewagę także na tablicy wyników (40:41). Wówczas to z letargu Pogoń obudził nie kto inny a Nowakowski.
Tym niemniej zapowiadało się na nerwową końcówkę. Zwłaszcza, że na początku czwartej odsłony do remisu po 44:44 doprowadził Krystian Tyszka. Na to obudził się wreszcie Grzegorz Mordzak, który zdobył... siedem punktów z rzędu, na co rywale nie odpowiedzieli ani razu i było 51:44 dla naszych koszykarzy. Nie było jednak mowy o spokojnym kontrolowaniu gry. Na szczęście goście wciąż nie grzeszyli skutecznością, choć i miejscowi też przecież wcale lepsi w tym elemencie nie byli...
Pogoń Prudnik - ZB Pruszków 58:56 (15:19, 18:10, 11:13, 14:14)
Pogoń: Nowakowski 20, Kutta 8, Mordzak 8 Pisarczyk 8, S. Sanny 6, Garwol 3, Madziar 3, Mroczek-Truskowski 2, Kapuściński, Motel.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?