Kto chce zastraszyć Przemysława Dziadusia?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
- Ktoś chce na mnie wymusić, żebym nie składał zawiadomienia do prokuratury w sprawie przetargu na działkę w Rynku - mówi radny i kandydat na burmistrza Przemysław Dziaduś.
- Ktoś chce na mnie wymusić, żebym nie składał zawiadomienia do prokuratury w sprawie przetargu na działkę w Rynku - mówi radny i kandydat na burmistrza Przemysław Dziaduś. Krzysztof Strauchmann
Prawicowy radny i niezależny kandydat na burmistrza Nysy odbiera listy z groźbami.

Listy były dwa, oba napisane na komputerze, odręcznie zaadresowane i podpisane nazwiskiem Jan Górecki. Za każdym razem rzekomy Jan Górecki podawał jednak inny adres zamieszkania. Obie przesyłki Przemysław Dziaduś otrzymał pocztą do swojego domu w odstępie tygodnia.

- Sugerowano mi w nich, żebym się uciszył, odpuścił pewne tematy - opowiada Przemysław Dziaduś. - Grożono mi, że mają na mnie "haki". Przestraszyłem się, ale nie zgłosiłem tego na policji. Dopiero teraz, po drugiej przesyłce, za namową bliskich, zmieniłem zdanie. Zgłoszę się na policji po sesji rady miejskiej, na której chcę poruszyć tę sprawę.

29 września w czasie sesji, na której decydowano o wniosku galerii Dekada, Przemysław Dziaduś zarzucił wiceburmistrzowi Piotrowi Walachowi, że nie jest bezstronny i sprzyja jednemu inwestorowi, kupującemu działkę na Rynku w Nysie. Zapowiedział też (choć do dziś tego nie zrobił), że zgłosi do prokuratury wniosek o zbadanie okoliczności przetargu na Rynek.

Teraz Przemysław Dziaduś sugeruje, że część radnych i przedsiębiorców z Nysy tworzy grupę trzymającą władzę, która chce zablokować wyjaśnienie sprawy sprzedaży działki na Rynku. Haki na niego mają być zbierane między innymi przez wykorzystanie nagrań z miejskiego monitoringu.

Podejrzewa też, że tajemniczy autor listów korzysta z pomocy kogoś z radnych. Jest bowiem przekonany, że jego prywatny adres wyciekł do autora listów z biura rady miejskiej.

- Mam podejrzenia, kto to jest i zdradzę je policji - mówi radny Dziaduś. - Złożę też zawiadomienie do prokuratury w sprawie zbadania przetargu na sprzedaż działek na rynku.

Listy to zresztą nie wszystko. Przemysław Dziaduś mówi, że odbierał również telefony od jednego z radnych z groźbami, żeby odpuścił sobie działalność publiczną, bo "może dużo stracić". Kolejny lokalny polityk po publicznym zebraniu w gronie kilku świadków miał się wyrazić, że Dziaduś "powinien wisieć".

Przemysław Dziaduś (31 lat) startuje na burmistrza z własnego komitetu wyborczego. Wspiera go grupa młodych mieszkańców Nysy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska