Gra toczy się o miliony złotych, które warta jest przewozowa spółka: miejsca pracy kierowców i kursy autobusowe, które obsługują dziś niemal wszystkie wioski w powiecie strzeleckim.
Ministerstwo Skarbu Państwa, które obecnie jest właścicielem PKS-u jeszcze na początku ub. roku zapowiedziało, że spółka zmieni właściciela. Możliwości były dwie - albo przekaże ją nieodpłatnie któremuś z samorządów (ta opcja miała mieć pierwszeństwo), albo sprzeda prywatnej firmie.
W listopadzie i grudniu ub. roku gmina Strzelce Opolskie i starostwo złożyły do ministerstwa pisma, że są gotowe przejąć PKS. Ale minister zamiast rozpatrzyć ich wnioski, odsunął je.
Uznał, że ta propozycja w ogóle nie była skierowana do gminy. Zdaniem ministerstwa powiat spóźnił się natomiast z wysłaniem wniosku.
- To bzdura - mówi Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - Nasz wniosek złożyliśmy prawidłowo w dniu, w którym upływał termin. Dokumenty wysłaliśmy faksem i pocztą.
W piątek minister zdecydował, że będzie kontynuował proces prywatyzacji. PKS ma być sprzedany w całości - razem z dworcami autobusowymi Strzelcach Opolskich i Krapkowicach, zajezdnią oraz 62. autobusami.
O przejęcie spółki starają się trzy firmy:
Prywatne Biuro Podróży "Sindbad" z Opola
"Veolia" Transport Polska
miejscowa firma "Adamietz".
Co czeka strzelecki PKS i dlaczego, zdaniem samorządowców, ministerstwo robi wszystko, by nie oddać spółki - czytaj w czwartek w tygodniku strzelecko-krapkowickim, który jest bezpłatnym dodatkiem do papierowego wydania "Nowej Trybuny Opolskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?