Muzeum PGR chce stworzyć u siebie gmina Byczyna

fot. Helena Wieloch
Wiesław Okaj, dyrektor ośrodka kultury, przed spichlerzem w Kochłowicach, z nieodłącznymi atrybutami robotnika pegeeru: gumofilcami i papierosem bez filtra w kąciku ust.
Wiesław Okaj, dyrektor ośrodka kultury, przed spichlerzem w Kochłowicach, z nieodłącznymi atrybutami robotnika pegeeru: gumofilcami i papierosem bez filtra w kąciku ust. fot. Helena Wieloch
W muzeum będzie tu można zobaczyć pamiątki z tamtych lat: od gumofilców po ciągnik "Ursus" C-45. Rozważane są dwie lokalizacje dla muzeum: w Polanowicach lub w Kochłowicach. Byłoby to drugie takie miejsce w Polsce.

Pierwsze takie muzeum działa już w Bolegorzynie koło Drawska Pomorskiego.

- Dlaczego na południu Polski nie miałoby działać drugie? - przekonuje Ryszard Gruener, burmistrz Byczyny. - To przecież kawałek historii naszej ziemi, bo państwowe gospodarstwa rolne zajmowały połowę gruntów rolnych w naszej gminie, zatrudniały prawie 1,5 tysiąca ludzi i osiągały bardzo dobre wyniki w produkcji zwierzęcej i roślinnej. Mimo że mamy tu gleby klasy B - wylicza burmistrz.

Zdaniem Gruenera, nie tylko względy historyczne czy sentymentalne przemawiają za tym pomysłem. Chodzi też o pieniądze.

- Mamy w gminie przejęte przez pegeery majątki, parki, zabudowania gospodarcze, które niszczeją - tłumaczy burmistrz.
- A przecież da się te miejsca uratować, tworząc muzeum, na które możemy mieć dotacje z Unii - argumentuje Wiesław Okaj, dyrektor Ośrodka Kultury w Byczynie.

Okaj przepracował w pegeerze 10 lat jako kierowca. Nie chciałby powrotu tamtych czasów, ale "socjal" wspomina z rozrzewnieniem.
- Mleko, działki, deputaty, trzynaste pensje, kolonie dla dzieci, wycieczki. I pracy w bród dla całej okolicy - wspomina Okaj.
Burmistrz żartuje, że ze stażem w pegeerze, doświadczeniem animatora kultury i poczuciem humoru Okaj mógłby być nawet kustoszem w nowym muzeum.

Rozważane są dwie lokalizacje: w Polanowicach, na terenie gospodarstwa, w którym uczniowie tamtejszej szkoły rolniczej odbywali praktyki, albo w rozsypującym się popegeerowskim spichlerzu w w Kochłowicach.

Burmistrz wyobraża już sobie turystów, którzy po obejrzeniu rycerskich zbroi i oręża, chętnie przejadą się do muzeum peerelu przymierzyć gumofilce, obejrzeć zdjęcia z peerelowskich dożynek, czy pogłaskać maskę "Ursusa C-45", zabytku wśród ciągników.

- Park maszynowy mógłby powstać na placu przed spichlerzem, odnowilibyśmy jako teren do rekreacji pobliski staw, odtworzylibyśmy park... - roztacza wizje burmistrz.

- Są one bardziej realne niż wykonanie Planu Sześcioletniego za czasów peerelu - przekonuje Gruener.

Po Nowym Roku gmina będzie pertraktować z właścicielami działek i nieruchomości w Polanowicach i Kochłowicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska