Do lasu trafiają hurtowe ilości mebli, stare opony czy części samochodowe.
- Pracownik leśnictwa Knieja zgłosił znalezienie dużych ilości części samochodowych, natomiast w sąsiednim leśnictwie zużyte części motoryzacyjne zostały podrzucone kolejnego dnia. Wśród odpadów, były także faktury z danymi firm i osób fizycznych – mówi Jacek Boczar, rzecznik nadleśnictwa Opole. Policja w Ozimku ustala sprawcę tego wykroczenia. Dokumenty znalezione przy odpadach są analizowane i jeśli uda się dotrzeć do sprawców, leśników wystąpią do sądu także o zwrot kosztów poniesionych za ich usunięcie.
Lasy Państwowe tylko w ubiegłym roku wydały ponad 20 mln zł na usuwanie śmieci. - Kwota ta w żaden sposób nie obrazuje prawdziwych kosztów, jakie trzeba ponieść, aby przynajmniej na chwilę uznać, że lasy zostały wyczyszczone z odpadów. W skali Polski mówi się o kwotach rzędu co najmniej setek milionów złotych. Najważniejsze jest to, by sprawców złapać na gorącym uczynku lub jak najszybciej znaleźć, dzięki czemu będą musieli posprzątać las po sobie – mówi Damian Sieber, Dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach.
Tuż przed długim weekendem podleśniczemu z leśnictwa Łazy w nadleśnictwie Siewierz, udało się złapać na gorącym uczynku mężczyznę, który przyjechał do lasu mercedesem kombi wypełnionym śmieciami po gruntownych porządkach w gospodarstwie domowym. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł, a wezwani policjanci i straż leśna dopilnowali, by to co przywiózł trafiło z powrotem do bagażnika auta.
- Z naszych obserwacji wynika, że odpady do lasu wywożą zarówno osoby fizyczne w ilościach detalicznych, jak w przypadku kierowcy mercedesa, jak również firmy. Wówczas bywa, że pozbywają się naprawdę potężnych ładunków o objętości nawet kilkudziesięciu kubików. Mamy udokumentowane przykłady, zajmowania się tym procederem przewoźników, którzy wygrali przetargi na wywóz odpadów komunalnych w jednej z gmin w województwie świętokrzyskim – wylicza Marek Mróz, rzecznik RDLP w Katowicach.
Obecnie za wywiezienie odpadów do lasu grozi mandat wysokości 500 złotych. Osobno służba leśna może ukarać za wjazd pojazdem na teren leśny. W Ministerstwie Klimatu i Środowiska trwają prace nad zmianą przepisu i podniesieniem kary.
- Czekamy na podniesienie wysokości kar, które można nałożyć na miejscu po ujawnieniu wykroczenia. Dziś bowiem w wielu wypadkach mandat w wysokości pięciuset złotych nie robi na ukaranym żadnego wrażenia zwłaszcza, jeśli wyrzucając odpady do lasu „oszczędza” kilka tysięcy opłaty wysypiskowej – mówi Krzysztof Seweryn, szef straży leśnej z Nadleśnictwa Siewierz, gdzie tydzień temu w ramach akcji „Sadzonka za oponę” w ciągu zaledwie jednego dnia odebrano od mieszkańców ponad 3,5 tys. zużytych opon samochodowych.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?