Nadmiar leków nie leczy, ale szkodzi

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
W tym roku Polacy przyjmą  leki za ponad 30 mld złotych.
W tym roku Polacy przyjmą leki za ponad 30 mld złotych. 123rf
Opolska pacjentka rekordzistka łykała codziennie 36 lekarstw przepisanych przez czterech lekarzy. Polipragmazja to narastający problem w leczeniu, zwłaszcza ludzi w podeszłym wieku.

Zwykły sok grejpfrutowy - samo zdrowie - może nawet 3-krotnie zwiększyć stężenie antagonistów wapnia we krwi. Zwiększa też stężenie leków prze­ciwhistaminowych, co może doprowadzić do zaburzeń rytmu serca. Z kolei witamina E (eliksir młodości) nasila działanie warfaryny, zwiększając ryzyko krwawień. To jeszcze nie leki, a mogą wyrządzić dużo szkód.

Co dopiero, gdy w naszym organizmie zaczną się ścierać działania różnych medykamentów. Np. węgla leczniczego, dobrodziejstwa na ból żołądka i biegunkę, w ogóle nie wolno łączyć z innymi lekami. Ma bowiem dużą zdolność absorbującą.

Podany doustnie pokrywa błonę śluzową przewodu pokarmowego warstwą chroniącą ją przed szkodliwym działaniem innych tam znajdujących się substancji. Absorbuje nie tylko toksyny, ale wszystko, co napotka na swej drodze. Także inne lekarstwa.

Łączenie niesteroidowych leków przeciwzapalnych od różnych specjalistów z takimiż lekami wydawanymi bez recepty, w tym salicylanami, w dużych dawkach powoduje wzrost ryzyka tworzenia się wrzodów i krwawień z przewodu pokarmowego. Stosowanie leków nasennych i przeciwlękowych u starszych pacjentów może spowodować po obudzeniu się zaburzenia koordynacji ruchowej i koncentracji, co może prowadzić do wypadków i kontuzji. Przykłady można mnożyć w nieskończoność.

Nieracjonalne i niekontrolowane stosowanie naraz wielu lekarstw, także preparatów kupowanych bez recepty, to polipragmazja. Nie należy jej mylić z politerapią, czyli przyjmowaniem wielu leków zgodnie z zaleceniami lekarskimi, wynikającymi z aktualnych standardów postępowania medycznego. Oba zjawiska są powszechne w terapii osób w podeszłym wieku, ale polipragmazja może mieć bardzo niedobre, a nawet tragiczne skutki.

- Polipragmazja i niepożądane działania leków to dziś, zaraz po nowotworach i chorobach układu krążenia, trzecia przyczyna hospitalizacji i zgonów - mówił podczas Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach prof. Jan Duława ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zjawisko to stało się już tak poważnym problemem społecznym i zdrowotnym, że wszystkie oddziały NFZ przeprowadziły w Polsce pod koniec czerwca akcję edukacyjną, by ostrzec społeczeństwo przed nierozważnym łykaniem tabletek. Problem dotyczy przede wszystkim seniorów, bo oni często cierpią na wiele schorzeń, chodzą do różnych lekarzy i skazani są na zażywanie wielu leków.

- Ważne jednak, by ich stosowanie było pod ścisłą kontrolą jednego lekarza, bo różne lekarstwa mogą na siebie wzajemnie oddziaływać. I pół biedy, gdy wzajemnie osłabiają swoje działanie. Gorzej, gdy powodują działania toksyczne - podkreśla dr Jerzy Jakubiszyn, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej.

W Polsce osoby powyżej 65. roku życia stanowią blisko 15 procent populacji, ale stosują około 40 procent wszystkich przepisywanych leków. Co drugi Polak w tym wieku codziennie bierze pięć różnych leków. Co dziesiąty łyka ich nawet 10 i więcej. Nie tylko te przepisane przez lekarza.

- Lubimy się leczyć sami, poddajemy się perswazyjnej sile reklam. Często myślimy: jak w telewizji pokazali, a sąsiadce pomogło, to ja też spróbuję. Tymczasem przy stosowaniu dwóch leków jednocześnie ryzyko działań niepożądanych wynosi 13 procent. Przy siedmiu lekach, a to polska norma, ryzyko przekracza już 80 procent. To naprawdę jest bardzo niebezpieczne - uczula Marek Tomków, prezes opolskiej i wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Ale bywa też tak, że pacjent dostaje lek od jednego lekarza, potem idzie do drugiego, który coś mu przepisuje, a w efekcie bierze ten sam lek pod różnymi nazwami, podwajając jego działanie.

Bezpieczny lek nie istnieje
Opolscy rekordziści polipragmazji to starsza pani, której czterech lekarzy przepisało w sumie 36 leków i wiekowy pan, który za zaleceniem siedmiu lekarzy zażywał codziennie 33 leki. Przy czym były to tylko leki refundowane. Opolanie wcale jednak nie są w krajowej czołówce.

W Dolnośląskiem pewien pacjent każdego dnia przyjmował 41 preparatów. Jak ustalił tamtejszy NFZ, w części były to lekarstwa przepisane kilku członkom jego rodziny. Zażywanie takiej liczby leków wydaje się skomplikowane, ale tylko pozornie, czego dowodem może być przypadek pacjentki, która przyjmowała 30 leków. Zapytana, jak sobie z tym radzi, wytłumaczyła: „To jest bardzo proste. Mam młynek do kawy i zażywam cztery razy dziennie po dwie łyżeczki”.
Objawem najłagodniejszej interakcji leków jest złe samopoczucie, mdłości, ból brzucha. Ale może też dojść do spowolnienia lub przyspieszenia działania leków lub ich metabolizmu. Wtedy stężenie substancji aktywnej leku we krwi rośnie, a to nie pozostaje bez wpływu na organizm.

Skutkiem może być zatrucie, wymioty, zbytnia pobudliwość, zaburzenia pracy serca lub problemów na tle nerwowym.
Najczęstsze interakcje lekowe - 78 procent przypadków - polega na wypieraniu. Silne właściwości wypierające mają niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), szczególnie wobec glikozydów nasercowych, doustnych leków przeciwcukrzycowych czy leków przeciwkrzepliwych. Łatwo w takiej sytuacji o nie­szczęście. Skrajnym przypadkiem jest śmierć.
Eksperci zwracają uwagę na brak całościowego spojrzenia na leczenie. Specjalista leczy tylko to, na czym się zna. W przypadku innej choroby „to nie ja, to kolega”. Brakuje koordynacji leczenia.

Na wspomnianym już Kongresie Wy­zwań Zdrowotnych prof. Jacek Imiela, konsultant krajowy w dziedzinie chorób wewnętrznych, poruszył kwestię kaskady lekowej. Kiedy po jakimś leku pojawiają się powikłania, zaczyna się je leczyć innym lekiem, a kiedy pojawiają się kolejne skutki uboczne, lekarze dorzucają trzeci lek.

- Trzeba przyjąć za pewnik starą zasadę: nie ma czegoś takiego jak bezpieczny lek - podkreśla Marek Tomków, prezes opolskiej rady aptekarskiej. - Trzeba jak najczęściej konsultować się w sprawie zażywanych lekarstw, przyjść do apteki z listą wszystkiego, co bierzemy - także tych specyfików kupowanych w sklepie spożywczym czy na stacji benzynowej. Czytanie ulotek nie wystarczy. Zresztą badania OECD pokazują, że 6 na 10 Polaków nie jest w stanie powiedzieć, jak stosować aspirynę, po przeczytaniu ulotki, a połowa polskich matek jest przekonana, że leki dla dorosłych można stosować także u dzieci.

Ofiarami polipragmazji coraz częściej padają też osoby młode i zdrowe, które poddają się telewizyjnej propagandzie lekowej. - Większość reklam kończy się zapewnieniem, że lek jest bezpieczny dla żołądka. O wątrobie już się nie mówi. Samorząd lekarski od dawna domaga się zakazu reklam - przypomina dr Jerzy Jakubiszyn.

W ciągu roku przeznacza się na reklamę leków i suplementów diety ponad 4 miliardy zł. Suplement niejedno ma imię. W aptece są np. duże dawki potasu, pakowane po 50 tabletek, sprzedawane tylko na receptę. Tymczasem jedna z firm zarejestrowała 100-tabletkowe opakowanie dokładnie w tej samej dawce jako suplement diety.

- Niestety w tej sytuacji nie mamy już do czynienia z dodatkiem do diety, ale czymś, co może mocno zmodyfikować proces leczenia - mówi Marek Tomków.

Rozwiązaniem problemu polipragmazji będzie wprowadzenie elektronicznej recepty (prawdopodobnie w 2018 r.), co zapewni kontrolę nad przepisywanymi przez lekarza lekarstwami. Ale jeśli pacjent nie powie mu, że oprócz tego kupił sobie kolorowe pigułki na stacji benzynowej, to i tak zagrożenia się nie wyeliminuje.

Dlatego NFZ apeluje do pacjentów i ich opiekunów: niech do lekarza idą zawsze z pełną listą zażywanych leków. A kupując kolejny w aptece, pokażą ją także farmaceucie.
W tym roku Polacy przyjmą leki za ponad 30 mld zł, w tym tych sprzedawanych bez recepty za prawie 10 mld. Każdego dnia w Polsce 2 miliony ludzi idą do apteki. Tam czeka na nich 30 tysięcy farmaceutów. Trzeba pytać, pytać i jeszcze raz pytać - apelują eksperci.

Wybierzmy razem najlepszych medyków.

Mieszkańcy 12 opolskich powiatów wybiorą zwycięzców w kategoriach: lekarz rodzinny, pediatra, stomatolog, pielęgniarka/położna, farmaceuta oraz przychodnia/gabinet. Zwycięzcy etapu powiatowego awansują do finału wojewódzkiego. Jednocześnie będziemy wybierać najpopularniejszego specjalistę Opolszczyzny (ginekolog, chirurg, dermatolog, kardiolog i okulista). W tym samym głosowaniu wyłonimy też najlepszy, zdaniem pacjentów, szpital.

Zgłoszenia kandydatów na stronie nto.pl/hipokrates. Dodatkowe informacje tel.: 512 106 578 lub [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska