Nie oddałeś książki do biblioteki? Teraz możesz trafić na listę dłużników

Anna Grudzka
Anna Grudzka
- Tę książkę udało nam się odzyskać po 7 latach - mówi Małgorzata Pindera z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Czytelnik z Lewina Brzeskiego zapłaci około  300 zł kary, którą biblioteka rozłoży mu na raty. Nowa książka kosztuje około  80 zł.
- Tę książkę udało nam się odzyskać po 7 latach - mówi Małgorzata Pindera z Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu. Czytelnik z Lewina Brzeskiego zapłaci około 300 zł kary, którą biblioteka rozłoży mu na raty. Nowa książka kosztuje około 80 zł.
Biblioteki przestały pobłażać nierzetelnym czytelnikom i wynajęły windykatorów. Rekordzista jest winny Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu 3,5 tysiąca złotych! Książki więzi od 1999 roku.

Nie lepiej jest w bibliotece wojewódzkiej. Tu grono spóźnialskich liczy ponad tysiąc osób.

- Do tej pory tacy czytelnicy czuli się bezkarni, bo co niby mogliśmy im zrobić. Oddać sprawę do sądu? Sędzia chybaby nas wyśmiał - mówi Joanna Czarkowska-Pasierbińska, kierowniczka działu udostępniania w WBP w Opolu. - Teraz wreszcie mamy na nich bat - windykatora - uśmiecha się.
WBP z usług śląskiej firmy windykacyjnej korzysta już prawie rok. Przykład przyszedł z Olsztyna. Tamtejsza biblioteka takim sposobem odzyskała już prawie wszystkie książki.

- I my mamy pierwsze rezultaty. Z tytułu kar odzyskaliśmy ponad 80 tysięcy złotych. Pieniądze zostały przeznaczone na powiększenie księgozbioru o 2,7 tysiąca nowych książek - mówi Joanna Czarkowska-Pasierbińska.

Oprócz korzyści materialnych bibliotece trafiają się też inne: naturalne.

- Ludzie, którzy wcześniej zapierali się, że książek u nas nie pożyczali, po otrzymaniu monitu nagle je odnajdują. Zwracając je, mówią: Proszę spojrzeć istny cud! - uśmiecha się Joanna Czarkowska-Pasierbińska.

W miejskiej bibliotece w Opolu takim sposobem na półki trafiło 800 z 3,5 tysiąca zaległych tytułów.

- Wartości tych książek nie da się przeliczyć na pieniądze. Bo większość z nich mamy w pojedynczych egzemplarzach. Przez przetrzymywanie bezpowrotnie straciliśmy stare wydania książek Jasienicy czy Stachury - mówi Elżbieta Kampa, dyrektorka MBP.
Miejska biblioteka w Nysie windykatora wynajęła niedawno.
- Najbardziej zależy nam na odzyskaniu drogich książek popularno-naukowych. Jeśli jakaś babcia wypożyczyła kilka romansów, raczej odpuszczamy - przyznaje Wiesława Gapińska, kierowniczka działu udostępniania dla dorosłych.

Co ciekawe, niektórzy czytelnicy mimo interwencji firmy windykacyjnej i tak próbują się tłumaczyć. W rankingu wymówek królują "książkożerne" psy i powody zdrowotne.

- Bywa, że ludzie podają się za swoich krewnych, próbując tłumaczyć, że zadłużona osoba wyjechała za granicę, nie ma z nią kontaktu i czy długu nie można by umorzyć - mówi Grażyna Pałasz, inspektor sieci miejskiej w MBP.

Oczywiście w uzasadnionych przypadkach spłata kary za książki może zostać odroczona.

- Chodzi o sytuacje, gdy ktoś faktycznie podupadł na zdrowiu albo gdy karę musi zapłacić na przykład samotna, bezrobotna matka z dwójką dzieci. Wszystko musi być jednak udokumentowane. Każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie - mówi Elżbieta Kampa.

- My postanowiliśmy iść jeszcze dalej: wprowadzamy system elektronicznych upomnień. Będziemy mejlowo informować naszych czytelników, gdy nie oddadzą książki w terminie. Najważniejsze, żeby zmienić świadomość ludzi. Książki to dobro nas wszystkich. Muszą krążyć - kwituje Tadeusz Chrobak, dyrektor WBP.

Dzień przetrzymywania książki kosztuje 10-20 groszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska