Nie lepiej jest w bibliotece wojewódzkiej. Tu grono spóźnialskich liczy ponad tysiąc osób.
- Do tej pory tacy czytelnicy czuli się bezkarni, bo co niby mogliśmy im zrobić. Oddać sprawę do sądu? Sędzia chybaby nas wyśmiał - mówi Joanna Czarkowska-Pasierbińska, kierowniczka działu udostępniania w WBP w Opolu. - Teraz wreszcie mamy na nich bat - windykatora - uśmiecha się.
WBP z usług śląskiej firmy windykacyjnej korzysta już prawie rok. Przykład przyszedł z Olsztyna. Tamtejsza biblioteka takim sposobem odzyskała już prawie wszystkie książki.
- I my mamy pierwsze rezultaty. Z tytułu kar odzyskaliśmy ponad 80 tysięcy złotych. Pieniądze zostały przeznaczone na powiększenie księgozbioru o 2,7 tysiąca nowych książek - mówi Joanna Czarkowska-Pasierbińska.
Oprócz korzyści materialnych bibliotece trafiają się też inne: naturalne.
- Ludzie, którzy wcześniej zapierali się, że książek u nas nie pożyczali, po otrzymaniu monitu nagle je odnajdują. Zwracając je, mówią: Proszę spojrzeć istny cud! - uśmiecha się Joanna Czarkowska-Pasierbińska.
W miejskiej bibliotece w Opolu takim sposobem na półki trafiło 800 z 3,5 tysiąca zaległych tytułów.
- Wartości tych książek nie da się przeliczyć na pieniądze. Bo większość z nich mamy w pojedynczych egzemplarzach. Przez przetrzymywanie bezpowrotnie straciliśmy stare wydania książek Jasienicy czy Stachury - mówi Elżbieta Kampa, dyrektorka MBP.
Miejska biblioteka w Nysie windykatora wynajęła niedawno.
- Najbardziej zależy nam na odzyskaniu drogich książek popularno-naukowych. Jeśli jakaś babcia wypożyczyła kilka romansów, raczej odpuszczamy - przyznaje Wiesława Gapińska, kierowniczka działu udostępniania dla dorosłych.
Co ciekawe, niektórzy czytelnicy mimo interwencji firmy windykacyjnej i tak próbują się tłumaczyć. W rankingu wymówek królują "książkożerne" psy i powody zdrowotne.
- Bywa, że ludzie podają się za swoich krewnych, próbując tłumaczyć, że zadłużona osoba wyjechała za granicę, nie ma z nią kontaktu i czy długu nie można by umorzyć - mówi Grażyna Pałasz, inspektor sieci miejskiej w MBP.
Oczywiście w uzasadnionych przypadkach spłata kary za książki może zostać odroczona.
- Chodzi o sytuacje, gdy ktoś faktycznie podupadł na zdrowiu albo gdy karę musi zapłacić na przykład samotna, bezrobotna matka z dwójką dzieci. Wszystko musi być jednak udokumentowane. Każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie - mówi Elżbieta Kampa.
- My postanowiliśmy iść jeszcze dalej: wprowadzamy system elektronicznych upomnień. Będziemy mejlowo informować naszych czytelników, gdy nie oddadzą książki w terminie. Najważniejsze, żeby zmienić świadomość ludzi. Książki to dobro nas wszystkich. Muszą krążyć - kwituje Tadeusz Chrobak, dyrektor WBP.
Dzień przetrzymywania książki kosztuje 10-20 groszy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?