Nominacja Filipa Nowaka na szefa opolskiego NFZ. Jacek Paszkiewicz, prezes funduszu, z nikim się nie liczy

Fot. Krzysztof Świderski
- Nie mam sobie nic do zarzucenia, no, może poza tym, że powinienem odwołać Kazimierza Łukawieckiego już rok temu - stwierdził Jacek Paszkiewicz (z lewej), prezes NFZ. Filip Nowak, nowy szef opolskiego oddziału funduszu, nie przyjechał przedstawić się jego radzie nadzorczej, bo – jak się tłumaczył – pojechał na rodzinny urlop.
- Nie mam sobie nic do zarzucenia, no, może poza tym, że powinienem odwołać Kazimierza Łukawieckiego już rok temu - stwierdził Jacek Paszkiewicz (z lewej), prezes NFZ. Filip Nowak, nowy szef opolskiego oddziału funduszu, nie przyjechał przedstawić się jego radzie nadzorczej, bo – jak się tłumaczył – pojechał na rodzinny urlop. Fot. Krzysztof Świderski
Prezes NFZ okazał się głuchy na protesty Opolan przeciwko odwołaniu Kazimierza Łukawieckiego. Zlekceważył też sprzeciw ministra zdrowia i powołał wczoraj Filipa Nowaka na szefa funduszu w Opolu.

Na zwołanej wczoraj konferencji prasowej Jacek Paszkiewicz ogłosił, że od dzisiaj opolskim NFZ pokieruje wybrany niedawno w szybko rozstrzygniętym konkursie Filip Nowak, dotychczas zastępca dyrektora ds. techniczno-eksploatacyjnych w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy. - Jestem przekonany, że pan Nowak będzie wypełniał swoje zadania w Opolu w najlepszy sposób i że zapewni mieszkańcom Opolszczyzny lepszą opiekę zdrowotną - stwierdził Jacek Paszkiewicz.

Pytany o odwołanie Kazimierza Łukawieckiego w kontekście licznych protestów społecznych w regionie stwierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. - Może poza tym, że powinienem był to zrobić już rok temu - stwierdził. - Nie mam żadnych osobistych uprzedzeń wobec pana Łukawieckiego, ale zbyt długo swobodnie traktował przepisy, a województwo opolskie jak swoje podwórko. Nierówno traktował placówki. Ten czas się skończył.

Raz jeszcze powtórzył listę postawionych wcześniej zarzutów wobec byłego szefa NFZ w Opolu. Znalazły się wśród nich m.in. brak weryfikacji recept, brak planu świadczeń zdrowotnych, niezgodne z rozporządzeniem prezesa NFZ, oraz wydawanie zgód na świadczenia indywidualne.

Premier milczy

Premier milczy

Przypomnijmy też, że 8 czerwca, w dniu odwołania Kazimierza Łukawieckiego, nto wysłała do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów pytania o tę decyzję. Dociekaliśmy, dlaczego zapadła w trybie nagłym, mimo protestów społeczeństwa i parlamentarzystów, przy wzorcowym stanie opolskiej służby zdrowia. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi.

Kazimierz Łukawiecki, były dyrektor opolskiego NFZ, nie kryje emocji: - To zwykłe sk...two! Brudna, perfidna intryga! Brak mi już sił, by ciągle tłumaczyć się z zarzutów, na które nie ma żadnego potwierdzenia.

Przypomnijmy, że ministerstwo zdrowia po kontroli w opolskim oddziale NFZ stwierdziło, iż zarzuty wobec Kazimierza Łukawieckiego sa nieuzasadnione, a jego odwołanie niesłuszne.

- A ja przez dwa miesiące stoję jak pod pręgierzem i muszę bez końca wyjaśniać, dlaczego chciałem godnie leczyć - mówi rozgoryczony Łukawiecki. - Dlaczego w gąszczu durnych przepisów starałem się robić tak, by to człowiek, pacjent był najważniejszy! To jakaś paranoja!

Prezes Paszkiewicz opinię ministerstwa zdrowia o tym, że Łukawieckiego odwołano niesłusznie, określił na wczorajszej konferencji mianem "zwykłej nadinterpretacji".

Piotr Olechno, rzecznik prasowy ministerstwa zdrowia: - Naszą opinię o odwołaniu dyrektora Łukawieckiego podtrzymujemy, ale prezes Paszkiewicz jest niezależny w kreowaniu polityki kadrowej w instytucji, którą zarządza.

Opinie

Józef Sebesta, marszałek województwa

- Jestem sfrustrowany i rozgoryczony z powodu takiego postępowania prezesa Jacka Paszkiewicza. Nie wiem, jak to możliwe, by tak lekceważąco podejść do wszystkich głosów w tej sprawie. Liczę jednak, że dotrze to w końcu do samego Donalda Tuska. Mam nadzieję, że premier zauważy, iż prezes Paszkiewicz robi złą robotę dla ochrony zdrowia, ale też dla obecnego rządu i naszego samorządu. Dla mnie jedynym sposobem, by wyjść z tej sytuacji z twarzą, jest odwołanie szefa NFZ. Liczę, że sprawa dyrektora Kazimierza Łukawieckiego przeważy szalę i w końcu taka decyzja zapadnie. A tak po ludzku - schodzi z człowieka powietrze, kiedy się okazuje, że czyjaś bardzo dobra robota nie ma poszanowania u przełożonych. Ostatnie lata funkcjonowania opolskiej służby zdrowia to wzór dla całego kraju. To zasługa świetnej pracy dyrektora Łukawieckiego.

Ryszard Wilczyński, wojewoda opolski

- Jeśli ktoś ma argumenty i jest przekonany co do swojej racji, to powinien je wyrazić otwarcie tu, na miejscu, siedząc naprzeciwko osób, co do których ma zastrzeżenia. Zarzuty stawiane zza węgła, w zaciszu gabinetu, to zła praktyka. Poza tym - jeśli argumenty wyłożone dotychczas przez prezesa Paszkiewicza to wszystko, co ma on do zarzucenia Kazimierzowi Łukawieckiemu, to popełnia poważny błąd, trzymając się ich. Każdy został przecież podważony. To przykład tego, czym się kończy centralistyczne myślenie. Zastanawiam się też, jak silna jest pozycja Jacka Paszkiewicza, że pozwala sobie na takie posunięcia. Nie spodziewałem się, że sprawa o dużym znaczeniu dla całego regionu może być tak potraktowana. Jestem pewien, że z czasem się dowiemy, jakie mechanizmy zadecydowały o takim toku sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska