Bezczelność i dezynwoltura rozmaitych wciskaczy towaru pokonują kolejne limesy. Nie dalej jak przedwczoraj do kolegi z redakcji dzwoni pani reprezentująca znaną ( i drogą) firmę produkującą garnki i zaczyna rozmowę od pytania:- Gdzie ja się dodzwoniłam?
- Jak to- zdziwił się kolega.- Pani dzwoni i nie wie do kogo? - No nie wiem- przyznała szczerze panienka. -Bo ja, proszę pana, mam tylko ten numer i nic więcej. - No to się pani dodzwoniła do Brukseli- odrzekł kolega, a pani niezmieszanym głosem dopytała: - A kiedy pan będzie w kraju? Do rymu byłoby „w maju”, lecz kolega doszedł do wniosku, że to jednak zbyt wcześnie i postawił na okrągły rok.
I tak w tym przypadku telefoniczna nagonka handlowa wykazała się jednak refleksem. Do mnie na przykład przynajmniej raz na kwartał dzwonią z zaproszeniem na pokaz do Zamościa. To jakieś cuda musiałyby tam być, żeby z Opola mi się chciało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?