Matka wszystkich afer

Redakcja
Z prof. Jadwigą STANISZKIS, socjologiem z Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Krzysztof ZYZIK

- Sąd wydał wreszcie wyrok na autorów afery FOZZ - Grzegorza Żemka i Janinę Chim. Dostali 9 i 6 lat więzienia oraz wysokie grzywny i odszkodowania. Określenie "udało się", po 14 latach procesu, jakoś nie pasuje...
- Zdecydowanie nie, tym bardziej że jest to dopiero wyrok pierwszej instancji. Sprawa przedawni się w lipcu, a więc bez pomocy Sejmu, który może przedłużyć okres przedawnienia, nie obejdzie się. Ciekawe, czy będą posłowie, którzy podniosą rękę za przedawnieniem się tej sprawy.
- Jednak trudno nie docenić wysiłku sędziego Kryże, który zrobił wszystko, by wydać ten wyrok.
- Jak najbardziej. Obawiam się tylko, że do aresztu pójdą jedynie płotki, czyli wykonawcy całego tego zła, a społeczeństwo niewiele z tego rozumie.
- Przypomnijmy, czym był FOZZ.
- Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego powołał rząd Rakowskiego. Był to z założenia twór bezprawny, chodziło o sprzeczne z prawem międzynarodowym wykupywanie polskiego długu. W tym celu podejmowano szereg sekretnych operacji finansowych, zakładano firmy-przykrywki itp. W krótkim czasie okazało się, że na tych operacjach zarabiają krocie ludzie z układu FOZZ, w dużej mierze wywodzący się z tajnych służb. Powstało państwo w państwie, a świeżo powstała III Rzeczpospolita nie była w stanie, a może raczej nie chciała przerwać procederu.
- Sędzia Kryże wymienił nazwiska polityków, którzy byli w radzie nadzorczej FOZZ. To są nazwiska do dziś aktywnych ludzi...
- Sędzia słusznie mówił o "trudnej do zrozumienia niezaradności" takich autorytetów jak Grzegorz Wójtowicz, Zdzisław Sadowski, Dariusz Rosati, Wojciech Misiąg. Szkoda, że nikt dziś nie wyciąga tym panom sprawy FOZZ, nie nalega na wyjaśnienia.
- Na trop afery FOZZ wpadła Najwyższa Izba Kontroli. Ze skutkiem tragicznym.
- Trzeba tu przypomnieć nazwisko inspektora Falzmanna z NIK, który zmarł na serce zaraz po wykryciu afery i zawiadomieniu o niej prezesa NIK. Potem w domu nieżyjącego już Falzmanna ktoś odkręciła gaz, żona i czwórka dzieci mało nie wylecieli w powietrze. Prezes NIK Walerian Pańko zginął w dość tajemniczym wypadku na trasie Katowice - Warszawa. Dwóch policjantów badających sprawę utonęło na rybach. Mało brakowało, a kolejną ofiarą byłby pan Dakowski, fizyk, a prywatnie sąsiad inspektora Falzmanna, który napisał książkę o FOZZ. Ktoś próbował zdetonować jego samochód.
- Czy przejście sędzi prowadzącej sprawę FOZZ Barbary Piwnik na fotel ministra, a co za tym idzie - sparaliżowanie procesu, też zalicza pani do ciągu tajemniczych wydarzeń wokół NIK?
- Trudno to tłumaczyć inaczej. Ona, przechodząc do rządu Leszka Millera, wiedziała, że bez niej proces ma praktycznie zerowe szanse na ukończenie. Była bardzo kiepskim ministrem, po czym szybko wróciła do sądu, ale jej sprawę prowadził już ktoś inny, trzeba było na nowo przesłuchiwać setki świadków. Sędzia Kryże dokonał nieomal cudu. Ale teraz wszystko w rękach Sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska