Podwyżka pensji minimalnej jest korzystna dla pracownika, ale też budżetu państwa

Edyta Hanszke
Archiwum prywatne
Rozmowa z dr. Rafałem Parvim, ekonomistą z Wyższej Szkoły Bankowej w Opolu.

Od stycznia 2017 r. pensja minimalna w Polsce wzrośnie o 150 zł, do 2000 zł brutto. Podwyżka, jaką zafundował nam rząd, jest nawet wyższa niż oczekiwania związków zawodowych. Skąd ta hojność?
Skorzystają na tym niewątpliwie pracownicy, bo będą więcej zarabiali. Ale jest to także w interesie państwa - od wyższych pensji odprowadzane będą wyższe składki do ZUS, co wpłynie na zwiększenie dochodów tej instytucji. Rząd będzie musiał wówczas mniej dokładać do emerytur z budżetu.

Przedsiębiorcy biją jednak na alarm, że tak wysokie podwyżki odbiją się państwu czkawką: część firm będzie wolała zapłacić ludziom „pod stołem” niż odprowadzać wyższe składki na ubezpieczenia...
Jest takie zagrożenie, szczególnie w mikro- i małych firmach, które nie prowadzą pełnej księgowości. One mogą próbować uciekać od tych dodatkowych kosztów. Trzeba bowiem pamiętać, że 2000 zł brutto dla pracownika oznacza 1459 zł na rękę. Pozostała część to składki i podatek, ale pracodawca musi zapłacić dodatkowe składki od tej pensji. Trudno powiedzieć, jaki odsetek pracodawców podejmie ryzyko narażania się na kary za łamanie prawa. Wydaje się, że nie zdecydują się na to ani duże przedsiębiorstwa, ani samozatrudnieni.

Reprezentujące przedsiębiorców BCC przy okazji wzrostu płacy minimalnej przypomniał swój postulat o zróżnicowanie płac ze względu na regiony - w słabiej rozwiniętych gospodarczo pensje minimalne byłby niższe. Jak pan ocenia tę propozycję?
Ma ona pewne uzasadnienie. Na przykład koszty życia pracownika w dużym mieście są wyższe niż pracującego w małym ośrodku. Wystarczy popatrzeć na koszty zakupu mieszkania w Kędzierzynie-Koźlu i Opolu, ale przecież obydwa te miasta są w tym samym regionie. Propozycja ta budzi kontrowersje, bo wiele firm działa globalnie (w skali kraju, Europy, świata) i kalkulując cenę swoich produktów czy usług bierze pod uwagę konkurencję w skali w jakiej działa, a nie rynek lokalny.

Jaki skutek na gospodarkę może mieć tak znacząca (o 8,1 proc. rok do roku) podwyżka wynagrodzeń?
Konieczność podniesienia pensji przedsiębiorcy zapewne będą chcieli sobie „odbić” w postaci rosnących cen usług czy produktów, a to wywoła z kolei inflację, na którą czekamy od 2 lat. Niewielka inflacja jest zdrowsza dla gospodarki i to być może jest także intencją rządu przy podnoszeniu pensji. Firmy mogą też szukać oszczędności na kosztach pracy przez zastosowanie nowoczesnych technologii zastępujących człowieka, albo podnoszenie wydajności pracy, czyli dodawanie pracownikom obowiązków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska