Polska dawaj! (budować nową reprezentację) [KOMENTARZ TYGODNIA]

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Balon przekłuty, biało-czerwone farby zmyte z twarzy, szaliki uprane i pochowane. Można już teraz spokojnie i w domowym zaciszu rozkoszować się rosyjskim mundialem, który i bez patriotycznych uniesień jest fenomenalny, dostarczający niezwykłych emocji i zwrotów akcji, wywracający dekadami ustalane hierarchie i kultowe powiedzenia (Gary Lineker: „Piłka nożna to taka gra, w której dwudziestu dwóch facetów biega za piłką, a na końcu wygrywają Niemcy”).

Naprawdę miło popatrzeć, jak Chorwacja, Korea Południowa czy Meksyk łoją najlepszych. Marketingowa ekspansja piłki nożnej na świecie, zasysanie młodych talentów z całego globu do europejskich lig, eksport wybitnych trenerów do krajów rozwijających się - to wszystko wywołało falę, która podtapia największe reprezentacje. Tłuste koty, wypasione na reklamach mydła i powidła, ulegają tym aspirującym nie tylko wolą walki, ale coraz częściej także techniką i taktyką.

Ile to kpin było przed mundialem z reprezentacji Senegalu, która miała być zbieraniną wprawdzie doświadczonych, ale niezgranych ze sobą piłkarzy, w dodatku z dziurawą taktyką i obroną. I dokładnie taka była, ale... reprezentacja Polski.

Nie pocieszajmy się, że Niemcy, mistrzowie świata, też nie wyszli z grupy, a Włosi nie grali w ogóle. Niemcy mają znakomitą młodzieżówkę, która za chwilę wymiecie ze składu zblazowanych gwiazdorów wyznających miłość tureckiemu dyktatorowi. Nasza ławka niestety nie ugina się pod tabunem talentów gotowych skoczyć do krtani Błaszczykowskiemu czy Krychowiakowi.

I to jest problem, bo mieliśmy reprezentację jedną z najstarszych na turnieju. Jej sukcesy z ostatnich lat były efektem szczytowej formy pokolenia piłkarzy wyszlifowanych przez wybitnych zachodnich trenerów. Sam Jürgen Klopp wychował nam w Dortmundzie złotą trójkę - Lewandowskiego, Błaszczykowskiego i Piszczka. Ale czasy, kiedy „Piszczu” z „Błaszczem” szaleli na prawym skrzydle, a „Lewy” wbijał Realowi Madryt cztery gole w jednym meczu, minęły bezpowrotnie.

Polska, jeśli chce coś znaczyć na kolejnych wielkich turniejach, nie może czekać na cudowne zmartwychwstanie pokolenia 30-latków, lecz skupić się na nowym. Jak ważne jest mądre prowadzenie talentów, widać i na przykładzie Bartosza Kapustki, który padł ofiarą pazerności menedżerów.

Ciągle wierzę, że stać nas na budowę reprezentacji godnej 38-milionowego kraju kochającego futbol, ale będzie to robota żmudna i wymagająca zaangażowania wszystkich zainteresowanych. Od PZPN, który tak dobrze jak PR-em zajmie się polską piłką ligową, skautingiem i prowadzeniem zdolnej młodzieży, przez rząd, który wypleni z polskich stadionów bandytów, a na końcu doświadczonego selekcjonera, który nie roztrwoni autorytetu w reklamach piwa, parówek i parapetów.

OPOLSKIE INFO - 29.06.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska