Domaszowicki radny Zbigniew Jachym złożył protest, bo - razem z całą grupą mieszkańców - doliczył się kilkudziesięciu przypadków dopisywania wyborców do list tuż przed listopadowymi wyborami samorządowymi.
Dodatkowi wyborcy nie byli mieszkańcami gminy, a zostali dopisani bez sprawdzania przez wójta i jego urzędników, czy faktycznie tam zamieszkują.
Zdaniem autorów protestu, ich głosy mogły przesądzić o reelekcji wójta Zenona Kotarskiego, bowiem ten wygrał II turę wyborów różnicą zaledwie 56 głosów.
Nieprawidłowości przy sporządzaniu list wyborczych dopatrzył się podczas zarządzonej kontroli również opolski komisarz wyborczy.
Sąd nie podzielił jednak zdania skarżących
W części dotyczącej zarzutu nieprawidłowości w zakresie sporządzania rejestru i spisu wyborców pozostawił protest bez rozpoznania, a w pozostałej części oddalił.
- Sąd nie uwzględnił między innymi tych wyborców, którzy zostali dopisani przed I turą, bowiem protest dotyczył tylko II tury wyborów - mówi Zbigniew Jachym. - A przecież ci ludzie głosowali w obu turach.
- Niestety, tryb protestu wyborczego powoduje, że to my musimy przedstawić gotowe dowody, a nie mieliśmy nawet dostępu do rejestru wyborców - dodaje Jachym. - Ale nie poddajemy się i prawdopodobnie będziemy apelować.
Autor protestu zapowiada też, że zamierza złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników, którzy mieli dopuścić się nieprawidłowości przy sporządzaniu rejestru wyborców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
