Czesława P. ludzie w Nysie dobrze znali. Nazywali go "Komandos", bo opowiadał, że służył kiedyś w specjalnej jednostce, ale musiał odejść przez alkohol.
Został bezdomnym i zajął się m.in. zbieraniem złomu. Zginął w marcu ubiegłego roku. Skatowali go na śmierć dwaj mieszkańcy Nysy, bo ukradł jednemu z nich trochę metalowych przedmiotów.
- Nie chciałem żeby umarł - mówił przed sądem 19-letni Łukasz M. - Zamierzałem z nim tylko pogadać, zapytać dlaczego zabrał mój złom i dać nauczkę.
Kilka dni przed tragedią 19-latek zebrał kilka metalowych przedmiotów w hali byłych Zakładów Urządzeń Przemysłowych w Nysie. Do skupu chciał je zawieźć na drugi dzień. Jednak ktoś go uprzedził.
- W skupie dowiedziałem się, że to Czesiek je ukradł i sprzedał - tłumaczył Łukasz M. - Byłem zły, chciałem tę sprawę załatwić.
Przez kilka dni 19-latek szukał Czesława P. po całej Nysie. Dopadł go 23 marca. Tego dnia pił wódkę razem z 29-letnim Dariuszem P. Kiedy alkohol się skończył postanowili pójść do sklepu. Po drodze wstąpili do pustostanu, w którym mieszkał Czesław P.
Mężczyźni zaczęli go bić i kopać po całym ciele. Według prokuratury Dariusz P. ofiarę okładał też deską. Skatowanego mężczyznę zostawili w pustostanie. Wrócili tam na drugi dzień, by zobaczyć co się z nim dzieje.
- Kiedy podszedłem do niego już nie żył - mówił Dariusz P. - Miał sine ręce i twarz.
Obaj mężczyźni przyznali się do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Grozi im od roku do 10 lat więzienia.
- W skupie dowiedziałem się, że to Czesiek je ukradł i sprzedał - tłumaczył Łukasz M. - Byłem zły, chciałem tę sprawę załatwić.
Przez kilka dni 19-latek szukał Czesława P. po całej Nysie. Dopadł go 23 marca. Tego dnia pił wódkę razem z 29-letnim Dariuszem P. Kiedy alkohol się skończył postanowili pójść do sklepu. Po drodze wstąpili do pustostanu, w którym mieszkał Czesław P.
Mężczyźni zaczęli go bić i kopać po całym ciele. Według prokuratury Dariusz P. ofiarę okładał też deską. Skatowanego mężczyznę zostawili w pustostanie. Wrócili tam na drugi dzień, by zobaczyć co się z nim dzieje.
- Kiedy podszedłem do niego już nie żył - mówił Dariusz P. - Miał sine ręce i twarz.
Obaj mężczyźni przyznali się do pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Grozi im od roku do 10 lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?