Przejście przez drogę krajową w Brzegu to dla niepełnosprawnych horror

fot. Jarosław Staśkiewicz
Bez sygnalizacji pan Waldek jest w tym miejscu zdany na łaskę kierowców i pomoc pieszych.
Bez sygnalizacji pan Waldek jest w tym miejscu zdany na łaskę kierowców i pomoc pieszych. fot. Jarosław Staśkiewicz
Droga przecina centrum Brzegu na pół i jest prawdziwym utrapieniem dla mieszkańców, którzy chcą przedostać się na drugą stronę miasta. Dla osoby niewidomej pokonanie 10-metrowej jezdni to już prawdziwe wyzwanie.

- Czasem stoję naprawdę długo, bo nikt się nie zatrzymuje. A sam, nie widząc z jaką prędkością nadjeżdża samochód, nie wejdę na pasy - mówi Waldemar Protasiewicz, który codziennie musi przejść przez ul. Jagiełły na wysokości ul. Zamkowej.

To bardzo popularne zebry - tędy prowadzi droga do kościoła, zamku, parku nad Odrą czy krytej pływalni. Korzystają z niego nie tylko niewidomi, tacy jak pan Waldek, ale też setki dzieci i starszych ludzi, niepełnosprawni na wózkach i poruszający się o kulach.

- Dlatego pisałem prośby o zainstalowanie tu sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej. Bez skutku - mówi Protasiewicz.
Nie pomogły pisma, ani interwencje z prośbą o poparcie pomysłu u miejskich radnych. Przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przekonują, że w tym miejscu światła funkcjonować nie mogą.

- Sprawdzaliśmy to przejście. Jest zbyt blisko skrzyżowania z ul. Chrobrego, gdzie działa już sygnalizacja - tłumaczy Michał Wandrasz z opolskiego oddziału GDDKiA. - Gdyby i tu zainstalować sygnalizację, ulica całkiem by się zakorkowała. To zbyt ruchliwy odcinek, by zsynchronizować światła i płynnie prowadzić ruch.

Problem w tym, że do przejścia z sygnalizacją jest grubo ponad 200 metrów, a dotarcie tam (i powrót na drogę w kierunku zamku) wymaga pokonania kilku przecznic, przejść dla pieszych, krawężników i krzywych chodników.
Panu Waldkowi pozostaje więc czekanie na życzliwych kierowców.

W czwartek późnym popołudniem obserwowaliśmy, jak kilkakrotnie pokonuje przejście. Za każdym razem musiał czekać aż wszystkie auta przejadą i będzie chwila przerwy w ruchu. Wyraźnie wystawiona biała laska nie działała na kierowców.

- Czasem słyszę, że ktoś się zatrzymuje, czasem piesi podchodzą do mnie i przeprowadzają przez ulicę - mówi Protasiewicz. - Ale wiele osób nie wie, jak może pomóc. A przecież najlepiej podejść i powiedzieć: Pomogę! Można mnie poprowadzić za rękę, albo po prostu powiedzieć, że możemy przechodzić.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska