1 liga futsalu. Duże emocje w meczu Gredaru Brzeg

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Piłkarze Gredaru do przerwy cieszyli się z trzybramkowego prowadzenia. Niestety, w drugiej połowie dali się zdominować rywalom i tylko zremisowali.
Piłkarze Gredaru do przerwy cieszyli się z trzybramkowego prowadzenia. Niestety, w drugiej połowie dali się zdominować rywalom i tylko zremisowali. Oliwer Kubus
Gredar nie utrzymał trzybramkowego prowadzenia, które wypracował do przerwy, i zremisował z Heiro Rzeszów 6-6.

Po pierwszej połowie wszystko wskazywało na zwycięstwo brzeżan. Prowadzili oni 3-0 i patrząc na liczbę stworzonych okazji, był to z perspektywy przyjezdnych dość łagodny wymiar kary. Gospodarze z łatwością dochodzili do strzeleckich sytuacji, głównie po przejęciach i szybkich kontrach. To, że długo utrzymywał się remis, było wyłącznie efektem ich mizernej skuteczności.

Impas przełamał w końcu Paweł Boczarski, a tuż przed zmianą stron Gredar trafił jeszcze dwukrotnie i miał wymarzoną pozycję wyjściową przed dalszą częścią meczu. W drugiej połowie obraz spotkania zmienił się diametralnie. Zespół z Rzeszowa zaryzykował i wycofał bramkarza. Brzescy piłkarze, zaskoczeni taką taktyką rywali, kompletnie się pogubili i szybko stracili dwie bramki.

- Nie spodziewaliśmy, że goście od razu po przerwie postawią wszystko na jedną kartę - przyznawał bramkarz Gredaru Marcin Raczkowski. - Liczyliśmy się bardziej z wysokim pressingiem i pod tym kątem przeprowadzaliśmy w szatni analizę. Popełnialiśmy szkolne błędy w defensywie, a po przeciwnikach było widać, że mają dobrze wytrenowaną grę w przewadze.

Od tego momentu na boisku zaczęła się wymiana ciosów. Rzeszowianie odpowiadali na trafienia Gredaru, a w 33. doprowadzili do remisu 5-5. To nie był koniec emocji. Gospodarze szybko złapali pięć fauli. Tuż po stracie wyrównującego gola dopuścili się kolejnego, co skutkowało przedłużonym rzutem karnym. Nie wykorzystał go jednak kapitan Heiro Paweł Krawczyk. W 37. min brzescy kibice ponownie się ucieszyli, po tym jak za sprawą duetu Boczarski - Mateusz Fabiszewski Gredar znów objął prowadzenie. Niestety, nie utrzymał go do końca.

W ostatnich sekundach gospodarze w stosunkowo niegroźnej sytuacji sfaulowali zawodnika Heiro. Z 10. metra nie pomylił się Sebastian Brocki i drużyny, które rywalizują z sobą o utrzymanie, podzieliły się punktami. Taki wynik nie zadowalał żadnej ze stron.

- Remis jest dla nas jak porażka - podkreślał Raczyński. - Zmarnowaliśmy wiele szans, kiedy bramka rywali była pusta. Szukaliśmy popisowych rozwiązań, zamiast podać do lepiej ustawionego kolegi bądź prędzej uderzyć. Także większość przewinień, łącznie z tym w samej końcówce, było kompletnie niepotrzebnych.

- Dedykuję ten mecz naszemu byłemu trenerowi Mariuszowi Świtoniowi - dodawał Rafał Ożóg. - Trzy punkty miały zostać w Brzegu. Chcieliśmy wygrać drugie spotkanie z rzędu i uciec ze strefy spadkowej, niestety trochę zabrakło szczęścia i sił w końcówce.

Gredar Brzeg - Heiro Rzeszów 6-6 (3-0)
1-0 Boczarski - 18., 2-0 Fabiszewski - 20., 3-0 Boczarski - 20., 3-1 Codello - 22., 3-2 Adamski - 23., 4-2 Zajączkowski - 24., 4-3 Brocki - 29., 5-3 Boczarski - 32., 5-4 Adamski - 33., 5-5 Brocki - 33., 6-5 Fabiszewski - 37., 6-6 Brocki - 40.

Gredar: Raczkowski - Ożóg, Boczarski, Zajączkowski, Jaworski, Słonina, Kędra, Grochowski, Michalak, Fabiszewski. Trener Artur Adasik.
Heiro: Piszczek - Lutsiw, Codello, P. Krawczyk, Brocki, Adamski, Barszcz, Wdowik. Trener Łukasz Krawczyk.

Sędziowali: Rafał Ziach (Chrzanów) i Henryk Bąk (Zabrze). Widzów 300.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska