Szymon Majewski: - Nigdy nie spoważnieję

fot. tvn
fot. tvn
Rozmowa z Szymonem Majewskim, showmanem, prezenterem telewizyjnym i radiowym, dziennikarzem.

Nie masz problemów z namówieniem gości do udziału w swoim programie?
- Nie, raczej nie.

- Pytam, bo mierzenie się z poczuciem humoru, zwłaszcza absurdalnego, dla wielu jest pewnie trudniejsze niż najcięższa debata polityczna. Odmówił ci ktoś udziału w Szymon Majewski Show?
- Oczywiście. Są tacy, których od lat zapraszam, a oni konsekwentnie za te zaproszenia dziękują. Na przykład Marek Kondrat.

- Dlaczego?
- Nie wiem. Może po prostu nie pasuje mu konwencja. Wbrew pozorom mój program jest bardziej wymagający wobec gości niż przeciętny wywiad w telewizji. Oczekujemy przecież od nich współtworzenia atmosfery, uczestniczenia w żarcie. A to duże wyzwanie. Niektórym to nie pasuje.

- Zupełnie niedawno świetnie sobie z tym poradził Janusz Gajos
- I to było niesamowite! Zapraszaliśmy pana Janusza także wiele lat, aż w końcu powiedział okay. Ale chciał się wcześniej spotkać i sprawdzić, co ze mnie za gagatek. Pamiętam, że strasznie pociły mi się ręce, kiedy jechałem na to spotkanie. Czułem się jak student - chciałem dobrze wypaść, starałem się, żeby się mnie nie wystraszył. Dlatego nie mówiłem za dużo i starałem się nie gestykulować. Potem spotkaliśmy się jeszcze raz, żeby omówić, co będzie w programie, i wyszedł z tego kapitalny odcinek. Uświadomił mi, że bardzo tęsknię za gośćmi ze starszego nieco pokolenia. Młodsze jest ciągle w mediach - opisywane, filmowane. Jesteśmy nim mocno nasyceni. Starsi są tajemnicą. A kiedy się pojawiają, tak jak pan Janusz Gajos, dodają splendoru.

- Bywa, że dzwoni do ciebie rzeczywisty odpowiednik którejś z postaci "Rozmów w tłoku" i mówi: przesadził pan...
- Telefonu chyba jeszcze nie odebrałem, ale dochodziły mnie słuchy, że był ktoś naszymi żartami urażony. Na przykład pani Zyta Gilowska. Wiem też, że Małgosia Foremniak nie była do końca zadowolona z parodii siebie. A przecież jest piękną kobieta i ma tyle atutów, że mogłaby innym dać troszkę podrzeć z siebie łacha... Ale dla odmiany Joanna Senyszyn dzwoni i prosi o więcej.

- Miałeś już jakieś sprawy sądowe w związku z tymi parodiami? Procesem swego czasu odgrażała się Danuta Hojarska. Mówiła, że zrobiłeś z niej wiejską babę...
- Tak, był taki epizod. Ale sprawa została umorzona. Sąd uznał, że polski wymiar sprawiedliwości nie będzie się zajmował ściganiem faceta, który stroi sobie żarty.
- Zawsze się zastanawiam, patrząc na "Rozmowy w tłoku", czy jesteś bardziej antypisowski czy antyplatformerski?
- Niektórzy twierdzą, że tylko antypisowski, a to nieprawda. Staramy się dokładać wszystkim po równo. Tylko partie bardziej tradycyjne - LPR czy PiS - mają bardziej konserwatywny elektorat. To ludzie przywiązani do tradycyjnych, poważnych mediów. Pewnie dlatego są bardziej rozdrażnieni tym, co robię. Dlatego też na pewno są łatwiejszym celem dla żartów. A w ogóle jest tak - co mówię na podstawie wieloletnich obserwacji - że politycy w końcu tracą poczucie humoru. Najczęściej wtedy, kiedy zdobywają władzę. Donald Tusk był miły dwa lata temu. Dziś już nie zatrzyma się i nie pogada z Ąckim... Jak rządził SLD, też nie byli zadowoleni z żartów, które z nich robiłem, wtedy jeszcze w radiu. Generalnie trudno też zaprosić naszych polityków do programu. W Stanach tamtejsi lubią być w show, ocieplać wizerunek.

- Skąd bierzecie takich ludzi jak CeZik, który śpiewa piosenki od tyłu, albo panią z fają, która robiła przegląd prasy?
- W jednym i drugim przypadku to była sieć. CeZika na jakiejś imprezie grillowej podpowiedział mi kolega. Stwierdził, że w internecie jest chłopak, który pasowałby do programu. Spotkaliśmy się więc, dogadaliśmy i do nas trafił. Baśka z klatki B od przeglądów też była z sieci. Ale ludzie trafiają do programu także przez castingi.

Całą rozmowę przeczytasz w sobotnim magazynie Nowej Trybunie Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska