W Szymiszowie nie chcą wybuchów

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Krzysztof Kominowski, przedstawiciel firmy, przekonywał mieszkańców na zebraniach, że wyrobisko nie będzie uciążliwe. Ale mieszkańcy w to nie wierzą.
Krzysztof Kominowski, przedstawiciel firmy, przekonywał mieszkańców na zebraniach, że wyrobisko nie będzie uciążliwe. Ale mieszkańcy w to nie wierzą. Radosław Dimitrow
Mieszkańcy protestują przeciwko uruchomieniu wyrobiska kamienia wapiennego. Boją się, że inwestycja zatruje im życie. Pod petycją w tej sprawie podpisało się już 310 osób.

Mieszkańcy uważają, że wyrobisko, które będzie uruchomione ok. 500 metrów od ich domów będzie uciążliwe. Firma "Trans-Kom", która stara się o pozwolenie na uruchomienie działalności, planuje bowiem wydobywać kamień przy pomocy materiałów wybuchowych.

Inwestor ma już za sobą dwa spotkania z mieszkańcami. Przekonywał na nich, że będzie używać nowoczesnych materiałów wybuchowych, które będą kruszyć skały przy maksymalnej redukcji hałasu i drgań. Ale to nie przekonało ludzi.

Pod petycją przeciwko uruchomieniu wyrobiska podpisało się już 310 osób.
- Kilka osób napisało ponadto obszerne wyjaśnienia - mówi Marek Wojs, do którego spływają podpisy w Szymiszowie-Osiedlu. - Obawiają się uciążliwych huków oraz tego, że na skutek drgań ich domy będą pękać. Jako dowód podają przypadki z lat 50. i 60., gdy prowadzona była pod Szymiszowem podobna działalność. Wtedy domy też pękały.

Sołtys Szymiszowa-Wsi, Engelbert Cioch także nie ma na papierze ani jednej pozytywnej opinii na temat inwestycji.

- Wiem, że popiera ją tylko garstka mieszkańców, którzy uważają, że powstaną w ten sposób nowe miejsca pracy - dodaje Cioch. - Ale nie chcieli tego dać na piśmie, żeby nie narazić się sąsiadom.
- A niech oni tam kopią, ile chcą, ale tylko maszynami, bez użycia dynamitu - dopowiada jeden z sąsiadów sołtysa, który woli zachować anonimowość.

Robert Białdyga, szef firmy "Trans-Kom", uważa, że obawy mieszkańców są przesadzone.
- Podobne wyrobisko działa choćby w Otmicach i nikt na nie nie narzeka - zapewnia Białdyga. - Nie zamierzam wycofać się z inwestycji. Dalej będę się starał o pozwolenia.

Petycja mieszkańców trafi teraz do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Opolu. Ta instytucja ma kluczowe znaczenie dla tego, czy firma otrzyma zgodę na eksploatowanie wysypiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska