W Oleśnie jest nowy blok operacyjny, ale operacji nie ma

Modernizacja bloku operacyjnego była największą i najdroższą inwestycją oleskiego szpitala od budowy lecznicy przy ul. Klonowej w 1981 roku. Blok rozbudowano, dodano trzecią salę operacyjną i dodatkowy korytarz.

Rozbudowa bloku razem z wyposażeniem pochłonęła prawie 9 mln zł. Nowe sale operacyjne w pełni spełniają standardy unijne.

Warunki są europejskie, ale planowane operacje wstrzymano. Wykonywane są tylko tzw. ostre zabiegi (przede wszystkim operowane są osoby ranne w wypadkach, przywożone na Szpitalny Oddział Ratunkowy).

Planowane operacje zostały odwołane, ponieważ w szpitalu brakuje pielęgniarek.

- Wiele z nich jest na zwolnieniach lekarskich, dlatego musieliśmy wstrzymać planowane zabiegi - mówi Andrzej Łucki, wicedyrektor szpitala. - W tym tygodniu chorobowe kończy się trzem paniom. Jak wrócą do pracy, będziemy mogli wznowić operacje.

Pielęgniarki mówią jednak, że problem jest głębszy. Uważają, że liczne zwolnienia lekarskie spowodowane są przepracowaniem personelu.

- Od dawna domagamy się, żeby na każdej zmianie na bloku operacyjnym były dwie instrumentariuszki - mówi Zdzisława Fałat, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Oleśnie. - Teraz pielęgniarki mają dyżur za dyżurem, są przemęczone i w efekcie chorują. Na bloku jest tylko jedna instrumentariuszka, druga pomagająca dochodzi z centralnej sterylizacji, zostawia tam drogą aparaturę bez opieki. Są trzy sale operacyjne, pielęgniarki muszą skakać z jednej na drugą. Nie mają nawet czasu na 15-minutową przerwę.

Pielęgniarki domagają się także, żeby praca w soboty była płatna tak jak w święta.