W Opolu to święto ma podwójny wymiar, bo pomysł uhonorowania członków antykomunistycznego podziemia działającego po 1945 roku, narodził się właśnie w stolicy województwa.
- I możemy być z tego dumni - mówił dziś Ryszard Szram, pełnomocnik wojewody opolskiego, który przypomniał, że przez wiele lat żołnierze podziemia byli hańbieni, torturowani i grzebani w bezimiennych mogiłach. - Tylko nasza pamięć o tych niezłomnych ludziach ocali ich od zapomnienia. Jesteśmy to im winni, bo wierzyli i walczyli o wolną Polskę.
Uroczystości zaczęły się mszą świętą w katedrze, potem był przemarsz pod pomnik upamiętniający żołnierzy na placu Wolności oraz apel poległych. Mimo przenikliwego zimna uroczystości przyciągnęły sporo osób starszych oraz młodzież.
- Wiem, że jest wam dziś zimno, ale my wrócimy do ciepłych domów, a żołnierze wyklęci nie mieli gdzie wracać - mówił Arkadiusz Wiśniewski, prezydent Opola. - Oni zostawili swoje rodziny, wybrali walkę i niedolę, bo znaleźli się w kraju, gdzie traktowano ich jak wyrzutków. Te nasze dzisiejsze zimno to nic w porównaniu do tego, co musieli przejść ci ludzie.
Pod pomnikiem była także Regina Mac, działaczka WIN-u oraz łączniczka w oddziale Mariana Bernacika ps. „Orlik”.
- Po 1945 roku nie miałam wątpliwości, że jedna okupacja zastąpiła drugą - opowiadała. - Dobrze, że obecnie pamięta się o tych, którzy nie godzili się na sowiecką niewolę. Każdą taką piękną uroczystość bardzo przeżywam.
Po uroczystości na placu Wolności zorganizowano rekonstrukcję historyczną. Grupa Rekonstrukcji Historycznej Oka pokazała m.in. potyczkę pomiędzy żołnierzami podziemia a Armią Czerwoną.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
