Wielokąt, czyli geometria seksu

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Są pary, którym "zwykły" seks nie wystarcza.
Są pary, którym "zwykły" seks nie wystarcza. sxc
Pocałunek z obcym mężczyzną może być dla nich zdradą, ale stosunek z nim już nie. Jedni dopuszczają tylko trójkąty, inni chcą się bawić w dużych grupach. Tłumaczą, że mają niski poziom neuroprzekaźników, dlatego szukają nowych doznań.

Maciek i Kinga z Opola, pracownicy biurowi

- Przygodę z seksem grupowym zaczęliśmy, oglądając film i pijąc wino. Nie pamiętamy, o czym był dokładnie ten film, ale nie o swingowaniu, jak fachowo nazywa się uprawianie miłości w większym gronie - opowiada Maciek.

Temat był poruszany tylko w jednym wątku, ale ich akurat najbardziej zainteresował. Podczas codziennych rozmów były co prawda jakieś tam pojedyncze wrzutki na ten temat, czy to z jego strony, czy z jej. Maciek wspominał, że chciałby to zrobić z dwiema dziewczynami, a żona fantazjowała o upojnej nocy z obcymi mężczyznami.

- Ale traktowaliśmy to w kategoriach żartu. Nikomu nie przychodziło do głowy, by zaproponować taki seks drugiej osobie. Nie wiedzieliśmy, jak by to zostało odebrane - tłumaczą.

Kinga wspomina, że po tym filmie zaczęli jednak o tym rozmawiać bardziej serio. I tak od słowa do słowa zdecydowali, że spróbują. Mówią, że chcieli wiedzieć "z czym to się je".

Zaczęli szukać informacji w internecie. Natknęli się na artykuły, znaleźli portal społecznościowy dla swingersów i kilka klubów dla osób, które relaksują się, uprawiając seks grupowy. Wszystko to ich fascynowało, ale wciąż tkwiła w nich duża niepewność. Na ten pierwszy raz chcieli się dobrze przygotować. Dlatego najpierw sporo czytali.

- Od czasu pierwszej rozmowy na ten temat do pierwszego spotkania minął rok. Ciężko było się przełamać, żeby wreszcie do czegoś doszło. Zdecydowaliśmy się na trójkąt. Z parą, na taką klasyczną wymianę, do dziś nie poszliśmy - wspomina Kinga.

Maciek: - Pierwszy raz wyglądał tak, że ja siedziałem na fotelu i tylko się przyglądałem. Nie potrafiłem wcześniej przewidzieć, co się w ogóle wydarzy. Byłem skupiony, dzięki temu przeżyłem to dosyć spokojnie.

Kinga: - Raz tylko spotkaliśmy się z inną parą, ale skończyło się na rozmowie.
Dlaczego nie w łóżku? Twierdzą, że nawet dla nich to byłoby za dużo. - Przy takiej wymianie każde z nas "bawiłoby się" niejako osobno. A w przypadku trójkąta robimy to między sobą plus ktoś dodatkowy. I taki układ nam pasuje - tłumaczą.

Kiedy wpuszczą do swojego łóżka tylko jedną osobę, wówczas nie czują się o siebie zazdrośni. Seksu w trójkątach nie traktują jednak jako czegoś superważnego. Mają do niego dystans.

- Seks ma być przyjemny, ale są w życiu ważniejsze rzeczy niż on. To zaufanie, wierność, miłość. My siebie nie zdradzamy, nie oszukujemy - uważa Maciek. - Naszym zdaniem zdrowsze dla związku są tego typu zabawy niż zdradzanie się lub całe życie duszenie czegoś w sobie. Z pewnością ludzie bawiący się w ten sposób nigdy się nie zdradzą. Bo i po co?

Piotr i Marlena spod Opola. Prowadzą firmę

Marlena od dawna marzyła o seksie z dwoma facetami. Poszukiwania odpowiedniego partnera trwały jednak bardzo długo.

Przeglądali w tym celu portale społecznościowe dla swingersów. Napalonych facetów prezentujących w negliżu swoje wdzięki są tam tysiące. Marlena przeczytała jednak, że trzeba mieć się na baczności.

Wiedziała, że nie brakuje tam zboczeńców, napalonych, ale kiepskich w łóżku małolatów, sadystów, a nawet szantażystów, którzy robią zdjęcia podczas wspólnych igraszek, a potem grożą ich upublicznieniem.

Adam różnił się trochę od innych, bo na swoim profilowym zdjęciu nie prezentował swoich męskich walorów, tylko normalnie, twarz. Taki zwykły, żaden tam przystojniak. Umówili się w wynajętym mieszkaniu w Opolu.

- Kupiliśmy dwie półlitrówki żubrówki i kilka piw. Adam miał przyjechać na 20, ale my pojechaliśmy tam już wcześniej. Na szybko wypiłam drinka na setce - wspomina kobieta.
Kiedy gość wszedł do mieszkania, oboje szybko poznali, że jest trochę zestresowany.

Wydało im się to jednak zupełnie naturalne. Oni też zresztą byli, dlatego pierwsza butelka pękła szybko. Najpierw rozmawiali, ale to była taka gadka-szmatka, coś tam o pogodzie, coś o mistrzostwach świata piłkarzy, które właśnie się zaczynały. Wreszcie Adam powiedział, że idzie się odświeżyć. Piotrek spojrzał wtedy na Marlenę i zapytał, czy naprawdę tego chce. Tylko się uśmiechnęła i zmrużyła szkliste już nieco od żubrówki oczy.

Temat rozmów zszedł na Marlenę. Usłyszała kilka niewyszukanych komplemencików. Zaczęło się od pocałunków Piotra po szyi. Delikatnie zdjął z niej bluzkę.

Pseudoromantyczne pieszczoty szybko się jednak skończyły, Adam przyłączył się już po chwili. Marlena mówi, że odleciała. Wreszcie zrobiła to, o czym marzyła wiele lat.

- Wszystko zostało nagrane, mamy z tego spotkania film, podobnie jak z kilku innych - opowiada Piotr. - Filmy umieszczamy w internecie. Zobaczyć może je jednak tylko ten, kto ma konto na portalu i zostanie zweryfikowany przez nas, a także przyjęty do grona "przyjaciół". To zabezpieczenie przed tym, aby takie filmiki nie trafiały potem do portali z pornografią.

Jerzy, prowadzi na Śląsku klub dla swingersów

Imprezy u Jerzego rozpoczynają się o 21.00. Wtedy zaczynają się schodzić pierwsi goście, z głośników leci dyskotekowa muzyka.

- Na środku salonu jest rurka do tańczenia. To najlepsze miejsce, żeby się wczuć w klimat. Wiele pań zawsze marzyło, żeby w skąpym ubraniu zatańczyć na rurze, ale na normalnej dyskotece miało z tym opory - opowiada właściciel seksklubu.

Jerzy dba przede wszystkim o tych, którzy pojawiają się tu po raz pierwszy. I przypomina podstawowe zasady obowiązujące w takich miejscach. Przede wszystkim trzeba być wydepilowanym w intymnych miejscach. Obowiązuje to nie tylko panie, ale także panów. W dobrym tonie jest się także ogolić na twarzy. Generalnie trzeba być zadbanym, chociaż zdarzają się grubi faceci z brudem za paznokciami. Potem się dziwią, że im wszyscy odmawiają

Druga zasada: Od razu po przybyciu należy się odświeżyć po prysznicem.

Trzecia: podczas imprezy obowiązuje odpowiedni strój. Może być kąpielowy albo ręcznik.
- Można również siedzieć przy stoliku na golasa, ale nie ma mowy o tym, aby ktoś biesiadował w dżinsach - opowiada Jerzy. - Wszyscy muszą się czuć swobodnie, bo to jest podstawą udanej zabawy.

Starzy klubowicze pamiętają także o teoretycznie mniej ważnych, ale przydatnych rzeczach. Na przykład takich, że trzeba zabrać ze sobą klapki, bo część zabawy odbywa się pod prysznicem albo w jacuzzi. Pan Jerzy ma co prawda trochę klapek do wypożyczenia, ale po co zakładać takie schodzone.

O co nie trzeba się martwić? O prezerwatywy. Dyspensery z bezpłatnymi gumkami stoją w każdym pokoju. Nowicjuszom zdarzy się zapominać, że należy zakładać nową za każdym razem, gdy zmienia się partnerkę. To ważne, ponieważ panie mają różną florę bakteryjną i nie można przenosić jej z jednej na drugą.

- Zdarza się, że facet "wyskakuje" z jednej pani i już się ładuje do drugiej. Za takie przewinienie najczęściej upominają uczestnicy zabawy - tłumaczy Jerzy. - Zdarzało się wyprosić osobę, która nie potrafiła się zachować i burzyła cały klimat. Raz facet przesadził z alkoholem i zaczął się zataczać, stawał się niekulturalny. Musiał opuścić lokal. Innym razem para zaczęła się ze sobą kłócić tak bardzo, że przeszkadzało to innym w zabawie. Także musieli opuścić imprezę.

Grzegorz i Katarzyna, małżeństwo z okolic Kędzierzyna-Koźla. On jest przedsiębiorcą

Pokłócili się kiedyś podczas imprezy w takim klubie. Poszło o to, że Kaśka całowała się z mężczyznami, którzy uprawiali z nią seks.

- Grzesiek twierdzi, że całowanie się i seks bez prezerwatywy z innymi facetami to zdrada - opowiada kobieta. - Że seks bez gumy z obcą osobą to zdrada, to ja się nawet zgadzam. Ale żeby pocałunek? Moim zdaniem przesadza.

Kaśka zastanawiała się kiedyś, skąd w ogóle u niej chęć do seksu grupowego. W 90 procentach jest bowiem tak, że to mężczyźni namawiają swoje kobiety do takich spotkań. W ich przypadku było odwrotnie.

Przeczytała gdzieś, że osoby potrzebujące większego pobudzenia mają niski poziom neuroprzekaźników odpowiedzialnych za seks. Chodzi o to, że część impulsów nerwowych wyzwalanych podczas stosunku wygasa, zanim dotrze do mózgu. Dlatego trzeba stale generować nowe, silniejsze impulsy.

- Najpierw jest więc chęć przeżycia seksu z dwoma mężczyznami, a potem z trzema - tłumaczy.

Grzegorz i Katarzyna nie mogą jednak zbyt często jeździć do takiego klubu, bo mają rodzinne obowiązki (nie chcą zdradzić, czy mają dzieci). Dlatego jeśli już jadą, Kaśka specjalnie się do tego przygotowuje, czyli kupuje kolejny seksowny strój. W swojej szafie ma już kilka zestawów: pikantne body, gorsety, maski na oczy czy pasy do pończoch.

Swoje roznegliżowane zdjęcia w gorsecie albo pończochach wrzuca do jednego z portali społecznościowych dla swingersów. Lubi, kiedy inni piszą pod zdjęciami "cudnie, brałbym cię z każdej strony". Kiedyś wrzuciła też zdjęcie z jednego ze spotkań, gdzie uprawiała seks z dwoma mężczyznami. Zrobili z niej tzw. kanapkę, czyli penetrowali jednocześnie.

Mówi, że największe doznania, jakie w życiu przeżyła, to seks grupowy po narkotykach, a konkretnie po zażyciu ecstasy. Jednocześnie stymuluje on układ nerwowy, a z drugiej strony ma właściwości psychodeliczne. W stanie takiego upojenia nawet pruderyjny człowiek traci wszelkie hamulce, a co dopiero ktoś, kto ma już doświadczenie w seksie grupowym. - Już samo swingowanie uzależnia, a swingowanie po dragach uzależnia do potęgi. Dlatego trzeba z tym bardzo ostrożnie.

Na najbliższą imprezę jadą już w sobotę. Jeszcze nie wiedzą gdzie, ale na pewno coś dla siebie znajdą, bo wszystkie szanujące się kluby dla swingersów organizują w ten dzień walentynki.

Imiona niektórych postaci zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska