Wstrzymano deportację Rosjanina, który terroryzuje opolan

Archiwum
Opolska prokuratura prowadzi przeciwko Arkadijowi Ż. liczne postępowania.
Opolska prokuratura prowadzi przeciwko Arkadijowi Ż. liczne postępowania. Archiwum
Policja i prokuratura podejrzewają go o przestępstwa.

- Kiedy wszczęliśmy procedurę deportacyjną, wysłaliśmy zapytania do tych organów, żeby wiedzieć, czy z ich strony nie ma przeciwwskazań - mówi Agnieszka Królikowska, dyrektor wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców w opolskim Urzędzie Wojewódzkim. - Okazało się, że przeciwko Arkadijowi Ż. prowadzone są liczne postępowania i jego obecność w kraju jest konieczna. Jesteśmy w stałym kontakcie z prokuraturą i policją, więc kiedy tylko toczące się sprawy zostaną zakończone, chłopak zostanie deportowany.

O tym, że Arkadij Ż., 20-letni Rosjanin od kilkunastu lat mieszkający z rodzicami w Polsce, sieje strach wśród mieszkańców bloków przy rondzie na placu Konstytucji 3 Maja w Opolu, pisaliśmy tydzień temu. Nasi rozmówcy twierdzili, że choć chłopak nie mieszka w ich bloku, to często tam przesiaduje i jest wobec nich agresywny. Wcześniej zgłosił się do nas ochroniarz jednego z opolskich marketów, który złapał Arkadija Ż. na kradzieży. Twierdził, że chłopak dopadł go na mieście, pobił i groził mu śmiercią.

Po tekście, w którym informowaliśmy, że wobec chłopaka wszczęta została procedura deportacyjna, do redakcji zaczęły napływać listy od mieszkańców osiedla, na którym w tej chwili mieszka Ż. "My jesteśmy już bezsilni i niewiele, jak się okazuje, możemy zrobić. Licząc na to, że siła oddziaływania mediów jest wielka, mamy nadzieję, że coś się wreszcie w tej sprawie zadzieje" - pisze jedna z mieszkanek i dodaje, że na pomoc administracji osiedla i policji, po latach próśb, przestała już liczyć. Na dowód przesyła kopie pism do administracji osiedla, które, choć wysłane przed dwoma laty, nadal pozostały bez odpowiedzi. Mieszkańcy skarżą się m.in., że Ż. wraz ze swoją partnerką znęcają się nad psem rasy amstaff, m.in. bijąc go kijem i kopiąc.

- Wyprowadzają go na podwórko bez kagańca i boję się, że maltretowane zwierzę w końcu kogoś zaatakuje - mówi jedna z mieszkanek. - Pies jest coraz bardziej agresywny. Jakiś czas temu zaatakował i pogryzł innego psa, co zresztą zgłosiliśmy policji...
Sąsiedzi chłopaka twierdzą, że 20-latek jest agresywny zwłaszcza wobec kobiet, ludzi starszych i samotnych.

- Obrzuca ich przekleństwami, grozi, że ich zabije i potnie, bije, a później zastrasza, żeby nie poszli na policję - relacjonują mieszkańcy. - Spalone wycieraczki i kontakty, wybite szyby, obrzucanie z 8. piętra przechodniów jajkami to tylko nieliczne jego występki - wyliczają.

Arkadij Ż. jest doskonale znany opolskiej policji. Nagminnie trafiają do niej sygnały, że zakłóca porządek publiczny albo że grozi sąsiadom, ale zdaniem mieszkańców funkcjonariusze nie reagują wystarczająco stanowczo. Twierdzą m.in., że Arkadij Ż. notorycznie kradnie w sklepach drogą wódkę, perfumy czy jedzenie, a policja, choć ma sygnały, nie interweniuje. - Chodzi od drzwi do drzwi i oferuje ludziom fanty. Droższą wódkę za 10 zł, a ostatnio nawet kilogram filetów po 5 zł za kilo. Zgłaszałam to wszystko policji, ale bez efektu - przekonuje pani Anna (imię zmienione), która mieszka w bloku przy opolskim rondzie.

Rodzina Arkadija Ż. twierdzi, że to on jest ofiarą, ostatnio miał np. zostać pobity przez jednego z kolegów.

Sygnały o wyczynach 20-latka dotarły do urzędu wojewódzkiego. W ub.r. wojewoda prowadził postępowanie w sprawie cofnięcia chłopakowi zezwolenia na pobyt stały oraz wydalenia go z kraju. Ostatecznie postanowił dać mu szansę, m.in. dlatego, że chłopak nie zna języka rosyjskiego, a w Rosji nie ma nikogo, kto po deportacji mógłby mu pomóc. Dlatego cofnął mu zgodę na pobyt stały, ale udzielił zgody na tzw. pobyt tolerowany, co w praktyce oznaczało, że jego deportacja została zawieszona.

Teraz cierpliwość wojewody się wyczerpała i po kolejnych doniesieniach o ekscesach z udziałem chłopaka, wszczął wobec niego procedurę deportacyjną. Dopóki jednak Arkadij Ż. jest potrzebny policji i prokuraturze, nie może wyjechać z kraju. - Nie wiemy, jak długo to potrwa, zwłaszcza, że spraw, które się wobec niego toczą, jest mnóstwo i ciągle dochodzą kolejne - przyznaje Agnieszka Królikowska. - To może sprawić, że z deportacją będzie trzeba poczekać. Monitorujemy sprawę na bieżąco i kiedy tylko pojawi się taka możliwość, na pewno z niej skorzystamy - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska