Domaga się pan natychmiastowej dymisji prezesa TVP Jacka Kurskiego. Wyobraźmy sobie, że posłucha i ustąpi. Co to zmieni w sporze o festiwal?
Jest to warunek konieczny i brzegowy jednocześnie, którego spełnienie pozwoliłoby wrócić do stałej współpracy Opola z Telewizją Polską. Jestem przekonany, że problemem tegorocznej edycji festiwalu nie są polscy artyści. Problemem jest Jacek Kurski. I trzeba go natychmiast odwołać. Bo to Kurski wciągnął artystów w politykę.
Sądzi pan, że jest jeszcze szansa, by festiwal – pokazywany przez TVP - odbył się nie w Kielcach czy w innym mieście, ale w Opolu?
Absolutnie powinien się tu odbyć. I to z poszanowaniem pełnej swobody twórczej i artystycznej. Prezes Kurski naraził Opole i markę festiwalu należącą do miasta na ogromne straty. Festiwal to nie tylko wydarzenie artystyczne, to także cały sektor usług. Jego przedstawiciele zapłacą za ten konflikt wysoką cenę. Podobnie jak publiczność. Z tego konfliktu poszkodowane wychodzi przede wszystkim miasto. Dlatego musimy zewrzeć szyki i występować bez żadnych kompromisów. Tak twardo, jak prezydent Wiśniewski. Festiwal musi mieć swoją markę. On jest do uratowania. Przetrwał tyle politycznych konstelacji i nigdy – poza stanem wojennym – nie było takiego problemu jak obecnie. Warunkiem jest pojawienie się nowego partnera na stanowisku prezesa TVP. Wtedy można będzie wrócić do rozmów miasta z telewizją, z zachowaniem neutralności tej ostatniej wobec artystów. Jestem przekonany, że artyści cenią sobie bardziej markę opolskiego festiwalu i udział w nim od całego zamieszania.
Jakie są dotychczasowe reakcje polityków na pański apel?
Do mojej propozycji ustosunkował się w Sejmie pan premier Gliński. Ale jego wypowiedź - składająca całą winę na prezydenta Opola – nie była dla mnie satysfakcjonująca. To nie prezydent Wiśniewski jest przyczyną kryzysu wokół festiwalu. Powtórzę, problemem jest prezes Kurski. Trudno z tym apelem zgłaszać się do pana Czabańskiego, który stoi na czele Rady Mediów Narodowych, bo bezpośrednim decydentem jest prezes PiS, Jarosław Kaczyński i do niego swoją prośbę również kieruję. Dzisiaj o 9.00 w Sejmie zadam w tej sprawie pytanie bieżące do rządu i ono będzie musiało doczekać się na odpowiedź.
Nie boi się pan, że partia rządząca będzie prezesa TVP bronić jak niepodległości i postawi swój prestiż wyżej niż festiwal w Opolu?
- Być może poświęci festiwal i Opole, ale wtedy poświęci także resztki zaufania opinii publicznej w kontekście swego zaangażowania w sprawy polskiej kultury. Fronty, które zostały otwarte w Teatrze Polskim i na wielu innych scenach w Polsce, dotknęły także opolskiego amfiteatru.Trzeba z tym bezwzględnie walczyć.
Arkadiusz Wiśniewski broni marki festiwalu w Opolu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?