4 liga piłkarska: OKS Olesno - KS Krapkowice 3-0

Marcin Sabat
Marcin Sabat
Bohater Olesna i autor trzech goli - Wojciech Hober.
Bohater Olesna i autor trzech goli - Wojciech Hober. Oliwer Kubus
To było dziwne spotkanie, bo krapkowiczanie byli lepsi, a rywal ich wypunktował. Za sprawą Hobera zainkasowali ważne punkty.

Spotkanie mogło, a nawet powinno zakończyć się triumfem krapkowiczan, ale jak bumerang wróciły jesienne zmory. Skuteczność nie jest choć trochę lepsza, choć sparingi były pod tym względem obiecujące, a zespół zasilił doświadczony snajper Juszczak.

Goście marnowali sytuacje na potęgę i ciężko wszystkie wymienić. W całym meczu mieli ich co najmniej dziesięć, a każda lepsza. Po rzucie rożnym J. Pindral trafił w poprzeczkę, jego „wyczyn” skopiował Niespodziński, a słupek ostemplował Rychlewicz. Sam na sam z bramkarzem byli Dahms i Juszczak, a z najbliższej odległości piłki do siatki nie potrafili skierować Sobota, Juszczak i Matuszek.

- Rywal zrobił jedną dobrą akcję, a zdobył trzy gole, bo dwa rzuty karne mu podarowaliśmy w bezsensowny sposób – ocenił Łukasz Wicher trener KS-u. - Graliśmy dobrze, ale w naszej sytuacji styl nie ma już znaczenia. Mam nadzieję, że jednak się obroni i dopisze nam trochę szczęścia.

Łatwość z jaką goście dochodzili do sytuacji była efektem błędów miejscowych w obronie. Strata Riemanna, Pawelca, Górki i Popczyka nie pozostała bez echa dla formacji defensywnej, a zespół często dopuszczał rywala pod własne pole karne i pozwalał na oddawanie strzałów. Tym razem bez konsekwencji, bo krapkowiczanie seryjnie pudłowali, choć okazje były coraz lepsze.

Pierwsza wpadka przyjezdnych zabolała podwójnie. Misiak wymanewrował obrońcę i ten go faulował, a jedenastkę na gola zamienił Hober. To nie było ostatnie słowo kapitana OKS-u. W 38. min po tym jak idealnie zagrał mu Kowalczyk, wyprzedził obrońcę i technicznym strzałem zmusił do kapitulacji bramkarza.

Po przerwie obraz gry był gorszy, trudne boisko i silny wiatr sprawiały już sporo kłopotów, więc nie było wymian piłki i szybkich akcji oraz celnych dograń. Wszystko mogła zmienić druga żółta kartka dla Kubackiego, ale kilka chwil później jego koledzy ostatecznie rozstrzygnęli pojedynek. Hober odważnie wbiegł w pole karne i został faulowany. Raz jeszcze ustawił piłkę na 11 metrze i raz jeszcze pokonał Cyganika.

- Zdecydowaliśmy się na grę z kontry, oddaliśmy pole rywalowi i czekaliśmy na swoje okazje, które wykorzystaliśmy w stu procentach – ocenił Grzegorz Świtała, debiutant na trenerskiej ławce w Oleśnie.

OKS Olesno - KS Krapkowice 3-0 (2-0)
1-0 Hober - 24. (karny), 2-0 Hober - 38., 3-0 Hober - 77. (karny)

Olesno: Sładek - Meryk, Jeziorowski, Krzymiński, Kubacki – Hober (90. Flak), Rozik (46. Dębski), Skowronek (86. Panek), Świerc, Misiak (78. Brzenska) – Kowalczyk.

Krapkowice: Cyganik – Trinczek (70. Przybyła), J. Pindral, Kalabej, Szymański – Rychlewicz, Niespodziński (76. Steczek), Jakwert, Matuszek – Juszczak (76. Dahms), Wośko (70. Sobota). Trener Łukasz Wicher.

Sędziował Radosław Paszek (Kluczbork).
Żółte kartki: Kubacki, Jeziorowski, Kowalczyk, Świerc.
Czerwona kartka: Kubacki (72., druga żółta).
Widzów 130.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska