Pokażę, jak przed laty łowiło się ryby

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Już dziś łódka Gintera Ryborza prezentuje się bardzo okazale. Po spływie stanie w centrum wsi jako pomnik.
Już dziś łódka Gintera Ryborza prezentuje się bardzo okazale. Po spływie stanie w centrum wsi jako pomnik.
Ginter Ryborz zbudował replikę łodzi, jaką 200 lat temu pływali po Odrze jego przodkowie. Zabierze nią rodzinę na rejs z Raciborza do Koźla.

Ważne

Ważne

Jeśli chcesz wziąć udział w tegorocznym spływie z Raciborza do Kędzierzyna-Koźla, musisz już dziś pomyśleć, na czym popłyniesz. Większość pływadeł to bowiem zwariowane konstrukcje. Rejs trwa dwa dni. Pierwszy etap zaczyna się na nabrzeżu w centrum Raciborza, a kończy w miejscu nieistniejącej już przeprawy promowej pomiędzy Przewozem a Dziergowicami. Drugi to trasa z Przewozu do Koźla. Spływowi towarzyszą liczne zabawy i festyny. Tegoroczna impreza zaplanowana jest na 16 i 17 czerwca. W tych dniach odbywają się także dni Raciborza i Kędzierzyna-Koźla. Natomiast 15 czerwca śmiałkowie przepłyną z Ostravy do Raciborza, jednak tę trasę pokonać można tylko na kajakach. Hasłem spływu jest "Jak Bolek i Lolek z Rumcajsem Odrę przepłynęli". Dlatego organizatorzy zabawy zachęcają, by pływadła nawiązywały do bajek.

Łódź z drzewa sosnowego ma 4 metry długości i 1,40 szerokości. Waży prawie 200 kilogramów.

- Budowałem ją przez tydzień, w sumie ponad 80 godzin pracy - tłumaczy Ginter Ryborz, mieszkaniec Przewozu w gminie Cisek niedaleko Kędzierzyna-Koźla.
Drewno kupił od znajomego stolarza z Miejsca Odrzańskiego jeszcze w tamtym roku. Przez cały ten czas suszyło się, aż na przełomie marca i kwietnia pan Ginter zakasał rękawy i zabrał się do roboty. Pracę zaczął od ułożenia desek na dnie i wycięcia szablonu. Potem dodawał kolejne elementy łodzi. Kiedyś takie pływadła uszczelniane były pakułami lnianymi i konopnymi, a następnie zalewane smołą na gorąco.
- Ja uszczelniłem ją silikonem - tłumaczy konstruktor.

To jednak wierna kopia łodzi, jaką na początku XIX wieku zarabiali na życie przodkowie pana Gintera. Łowili oni w Odrze ryby, a potem sprzedawali je okolicznym mieszkańcom. Tą zbudowaną teraz również można łowić. Ma ona nawet przegrodę, do której można wrzucić złapane sztuki.

Łódź czeka teraz na malowanie, a potem na zwodowanie. Podczas jej budowy PanuGinterowi kibicowała cała rodzina.
- Mój wnuk Dawid przygotowywał narzędzia, a wnuczka Iwona podawała śrubki - mówi mieszkaniec Przewozu.
W pierwszy rejs łódź wypłynie w czerwcu. Wówczas odbywa się coroczny dwudniowy spływ Odrą z Raciborza do Kędzierzyna-Koźla. Pan Ginter zapewnia, że weźmie w nim udział, a na pokład zabierze swoją rodzinę.
- Do łodzi przymocujemy dwa herby, jeden rodzinny, a drugi herb miejscowości - tłumaczy Ryborz.

Ten pierwszy jest bardzo oryginalny. Namalowane są na nim bowiem trzy raki i trzy ryby. Na cześć jednego z przodków łódka nosi imię "Franek".
- Mójdziadek tak miał na imię, ja z kolei mam tak na drugie - tłumaczy pan Ginter.
Na pokładzie nie zabraknie także miejsca na rybackie sieci. Pan Ginter sam je produkuje. Największe z nich mają nawet dwadzieścia metrów długości.

Prawdopodobnie po spływie łódź stanie w centrum wsi jako pomnik. Od pana Gintera chce ją odkupić bowiem rada sołecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska