Playback to udawane śpiewanie do mikrofonu, kiedy piosenka leci z magnetofonu.
- Play co? - uśmiecha się Irena Santor, gwiazda polskiej piosenki. - Proszę mi nawet nie mówić o śpiewaniu z taśmy na festiwalu, bo aż mnie kręci. Ja bym się nie odważyła nawet pomyśleć o czymś takim.
Na szczęście ta ulubiona metoda niektórych młodych artystów nie zrobi w tym roku kariery w Opolu.
- Wszyscy bez wyjątku grają i śpiewają na żywo - podkreśla Piotr Klatt, dyrektor opolskiego festiwalu. - Gwiazdy też, nie wspominając już o debiutantach. Nawet nie zakładaliśmy, by ktoś mógł wystąpić tylko ruszając ustami do mikrofonu i udając, że śpiewa.
- Czasem trzeba zagrać z półplaybacku, czyli śpiewać do muzyki z komputera. Ale nie tym razem. Na festiwalu idzie wszystko “na żywo" - wtrąca Sebastian Karpiel-Bułecka, lider Zakopower.
Dyrektor Klatt zaznacza, że jedynym sztucznym muzycznie elementem, z jakim zespoły występują na scenie mogą być tzw. sample.
- Czyli np. instrumenty perkusyjne lub jakieś dźwięki puszczane z komputera podczas grania zespołu. Takie ozdobniki są często używane przez sekcje rytmiczne w nowoczesnej muzyce - dodaje szef festiwalu.
Jednak podczas prób dało się słyszeć granie na żywo do śpiewania na niby. Tak było w przypadku grupy Ich Troje czy Patrycji Markowskiej. Artystów nie było na scenie, a ich zespoły grały do głosów puszczanych właśnie a magnetofonu.
- To była tylko próba. Artyści mają napięte terminy i trudno czasami jest im dotrzeć przed galowym koncertem w Opolu - dodaje Radek Brzózka, rzecznik festiwalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?