Morderstwo Dietera Przewdzinga. Szukają śladów zbrodni [wideo]

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Strażacy pompowali wczoraj wodę przez cały dzień, aż do osuszenia stawów. Nie mogą jednak powiedzieć, czego szukali śledczy, bo dostali zakaz wypowiadania się na ten temat.
Strażacy pompowali wczoraj wodę przez cały dzień, aż do osuszenia stawów. Nie mogą jednak powiedzieć, czego szukali śledczy, bo dostali zakaz wypowiadania się na ten temat. Radosław Dimitrow
Prokurator w asyście policji i straży wrócił do Krępnej na miejsce morderstwa burmistrza Zdzieszowic. Śledczy przeszukują m.in. zbiorniki, w których burmistrz hodował ryby.

Pojawienie się mundurowych na posesji brutalnie zamordowanego burmistrza wywołało poruszenie wśród okolicznych mieszkańców. Po kilku tygodniach ciszy, we wsi znów pojawiły się kolumny samochodów. Ludzie zaczęli nawet plotkować, że w stawie przy domu Dietera Przewdzinga znaleziono kolejne zwłoki.

Prokuratura stanowczo dementuje informacje, by w Krępnej znaleziono martwą osobę. - Czynności, które prowadziliśmy, mają związek ze śledztwem dotyczącym zabójstwa Dietera Przewdzinga - tłumaczy Lidia Sieradzka, rzecznik opolskiej prokuratury. - Wczorajsze działania były zaplanowane.

Czego śledczy szukali na miejscu trzy miesiące po popełnionej zbrodni? Tego prokuratura nie chce ujawniać, zasłaniając się dobrem śledztwa.

Przeczytaj też: Po zabójstwie Dietera Przewdzinga. Policja zabezpieczyła ślady i opuściła Krępną [wideo]
Jak ustaliła nto, prokurator wezwał strażaków, by wypompowali wodę z miejscowego stawu i magazynów rybnych, które znajdowały się na posesji Przewdzinga - burmistrz hodował tam ryby na własne potrzeby, a w magazynach trzymał m.in. swoje jesiotry.

- Pompowaliśmy wodę przez cały dzień, aż do osuszenia stawu - mówi nam jeden ze strażaków. - Więcej nic nie mogę powiedzieć, bo prokurator nam zakazał.

Zobacz także: Te zbrodnie wstrząsnęły Opolszczyzną

W poniedziałek śledczy w obecności rodziny przeszukali dno. Prace będą kontynuowane jeszcze dzisiaj. Niewykluczone, że poszukiwane jest narzędzie, którym sprawca zadał burmistrzowi śmiertelne ciosy, bo ciało burmistrza miało liczne rany cięte.

Trzy miesiące po zbrodni gospodarstwo Dietera Przewdzinga wygląda zupełnie inaczej. Burmistrz wychodził z założenia, że nic złego w tym miejscu nie może mu się stać, dlatego nie stawiał płotów, nie miał nawet bramy. Obecnie posesja jest ogrodzona dwumetrową siatką i zawisły na niej tabliczki "Wstęp zabroniony" oraz "Obiekt monitorowany całodobowo systemem kamer".

Na informacje o zakazie wstępu można natknąć się nawet w szczerym polu. Prokurator zagrodził w ten sposób obszar o wielkości ponad 5 ha.

Choć prokuratura od początku udziela bardzo skąpych informacji o śledztwie, to jednocześnie zapewnia, że toczy się ono bardzo intensywnie. Wiadomo, że dotychczas przesłuchano już ponad 60 świadków (niektórych kilkakrotnie).

W rozwikłaniu sprawy ma pomóc sztab biegłych - w tym specjaliści z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego, z laboratorium Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu i z Zakładu Medycyny Sądowej. Prokurator zabezpieczył ponad 50 śladów DNA, a koszty śledztwa sięgnęły ponad 100 tys. złotych.

Do tej pory nie zebrano jednak dowodów, które pozwoliłyby na postawienie komukolwiek zarzutu zabójstwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska