Tomasz Madziar: - Musimy wyjść z dołka

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Tomasz Madziar w 17 meczach tego sezonu tylko pięć razy zdobył mniej niż 10 punktów dla prudnickiej drużyny.
Tomasz Madziar w 17 meczach tego sezonu tylko pięć razy zdobył mniej niż 10 punktów dla prudnickiej drużyny. Sławomir Jakubowski
Mający 22 lata skrzydłowy Tomasz Madziar jest podstawowym zawodnikiem beniaminka I ligi - Pogoni Prudnik. W każdym meczu zdobywa średnio prawie 12 punktów, a w ostatnim meczu, który nasz zespół przegrał u siebie z GKS-em Tychy 60:76 zdobył 20 punktów i był najlepszym graczem naszej drużyny.

Pana dobry występ z GKS-em niewiele pomógł. Przegraliście drugi z rzędu mecz z zespołem będącym niżej od was w tabeli i wasza sytuacja w tabeli jest coraz trudniejsza.

Ten mecz nam kompletnie nie wyszedł. Możemy bardzo żałować, bo zwycięstwa w spotkaniach z innymi zespołami, które za cel mają uniknięcie spadku są szczególnie cenne. Nie udało się, a najgorzej, ze zagraliśmy bardzo słabo i zawiedliśmy swoich kibiców, którzy jak zwykle licznie przybyli do hali.

Można mówić o kryzysie w Pogoni?

Jakkolwiek to nazwać, znaleźliśmy się w dołku i musimy jak najszybciej z niego wyjść. Przegraliśmy drugi z rzędu ważny mecz, więc humory nie mogą być dobre.

Na początku stycznia po znakomitym meczu i wysokim zwycięstwie z wyżej notowanym Zniczem Pruszków u siebie wydawało się, że łapiecie wiatr w żagle. Czemu w trzech kolejnych spotkaniach nie potrafiliście nawiązać do poziomu, który zaprezentowaliście w starciu ze Zniczem?

Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Mecz ze Zniczem rzeczywiście był bardzo dobry w naszym wykonaniu. Może zbytnio uwierzyliśmy, że wygrywając z mocnym rywalem, w następnych meczach zwyciężymy łatwiej. Wydaje mi się, że to wszystko siedzi w naszych głowach. Wiadomo było od początku sezonu, że naszym głównym celem jako beniaminka jest utrzymanie, a każde zwycięstwo będzie naszym sukcesem. W I lidze nie ma słabych przeciwników. Z każdym trzeba zagrać na maksimum możliwości, żeby liczyć na sukces. Dodatkowo też trzeba mieć dobrą skuteczność w ataku. My w starciu z zespołem z Tychów mieliśmy ją fatalną. Nie można wygrać meczu jak przez 30 minut tak rzadko się trafia do kosza.

Skuteczność to jedna rzecz, ale czy fizycznie jesteście w stanie wytrzymać trudy sezonu?

Wierzę, że tak. Mecze gramy tylko w weekendy. To więc nie powinien być problem. Mecz ze Zniczem graliśmy po świątecznej przerwie, był taki głód koszykówki. Może patrząc z boku, to w kolejnych starciach wyglądaliśmy gorzej. Nie mnie to oceniać. Był jednak taki tydzień, że kilku z nas ze względu na kontuzje czy choroby mniej trenowało. To się mogło odbić na postawie drużyny. Wiem na pewno, że chcąc wygrywać musimy grać zdecydowanie lepiej niż z zespołem z Tychów. O tym meczu najlepiej byłoby jak najszybciej zapomnieć. Uważam, że wszystko dzieje się w naszych głowach, bo stać nas, żeby pokonywać rywali w tej lidze.

W najbliższy weekend gracie na wyjeździe z ostatnim w tabeli AZS-em Poznań. To dobra okazja na przełamanie, ale też zagrożenie, że w przypadku porażki wpadniecie w jeszcze większy dołek.

Dlatego nie ma innego rozwiązania dla nas. Musimy ten mecz wygrać.

Spotkania z GKS-em Tychy pan nie dokończył schodząc w czwartej kwarcie z parkietu z kontuzją.

Spadłem na nogę jednego z rywali i sam podkręciłem nogę w kostce. Mam nadzieję, że to nic poważnego i będę do dyspozycji trenera w następnych meczach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska