Moja córka chodzi do Szkoły Podstawowej nr 2 w Opolu, w tym roku kończy trzecią klasę i od września chciałaby kontynuować naukę w klasie o profilu lekkoatletycznym - mówi Elżbieta Kliś, mama dziewczynki. - Musi w związku z tym wyrobić kartę zdrowia sportowca, czyli wykonać badanie krwi, wysiłkowe i EKG. Lekarz POZ nie chciał wystawić na nie skierowania. Odesłał nas do lekarza sportowego. Sęk w tym, że najbliższy, który przyjmuje w ramach NFZ, jest w Chrząstowicach, a pierwszy wolny termin ma dopiero w październiku.
Pani Elżbieta postanowiła więc pójść z córką do lekarza sportowego prywatnie. Też nie było łatwo, bo dostaną się do niego dopiero w czerwcu.
- Poza tym do ceny wizyty trzeba doliczyć koszt badań i wyjazdów do lekarza poza Opole - dodaje pani Elżbieta. - Nie wszystkich rodziców na to stać.
Na Opolszczyźnie jest kilkadziesiąt klas i różnych klubów sportowych. Wszystkie dzieci, które do nich uczęszczają, muszą mieć wyrobione karty zdrowia, więc napotykają na podobny problem. Miejsc, w których można bezpłatnie wykonać badania sportowe, jest bowiem jak na lekarstwo. W Opolu od dawna nie ma ani jednej poradni medycyny sportowej.
- W całym województwie są obecnie trzy takie poradnie, jedna działa w Chrząstowicach, gdzie przyjmuje dwóch lekarzy, druga - w Krapkowicach, gdzie też jest dwóch, trzecia mieści się w Brzegu i pracuje w niej jeden lekarz - wymienia Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - Ostatnio w ogłoszonym przez nas uzupełniającym konkursie wzięła udział tylko jedna placówka, Krapkowickie Centrum Zdrowia, które ma z nami umowę od 15 kwietnia 2013 r. Niestety, do dzisiaj inny chętny się nie zgłosił.
Na Opolszczyźnie co najmniej 15 lekarzy ma uprawnienia lekarza sportowego - informuje dr Bogusław Niewiadomski, konsultant wojewódzki w dziedzinie medycyny sportowej. - Ale nie są zainteresowani pracą w ramach kontraktu z NFZ.
Pozostało po niej tylko wspomnienie, bo zniszczyła ją reforma służby zdrowia.
- Nasza poradnia podlegała pod Szpital Wojewódzki - wspomina dr Janusz Magierowski, jej wieloletni kierownik. - Ale dostała od NFZ tak mały kontrakt, że jej prowadzenie okazało się dla szpitala nieopłacalne, została zamknięta. Wylano dziecko z kąpielą.
Dr Magierowski przyjmował pacjentów nadal w ramach kontraktu, w innym miejscu. - Badałem wszystkich, którzy się zgłaszali, a potem okazywało się, że kontrakt tego nie uwzględnia, był za niski. - Trzy lata temu przeszedłem na emeryturę. Nikt nowy się nie zgłosił.
Bez karty zdrowia dzieci nie mogą brać udziału w profesjonalnych treningach i zawodach. Rodzice więc płacą za prywatne wizyty, wyjeżdżają do innych miast, także poza region albo...
- Niektórzy wynajdują lekarza, który zdobył uprawnienia dzięki odpowiednim kursom, i załatwiają u niego taką kartę"od ręki" - twierdzi anonimowo ojciec małego sportowca. - Odbywa się to bez odpowiednich badań, "po łebkach". To bardzo ryzykowne. Ale jakie jest wyjście?
Mirosław Śnigórski, dyrektor SP nr 2 w Opolu, mówi, że karta zdrowia jest obligatoryjnie wymagana w klasie sportowej. - U nas są klasy o profilu lekkoatletycznym i judo, ale ponieważ nowe rocznik dzieci są w coraz słabszej kondycji, ustaliliśmy z radą pedagogiczną i radą rodziców, że u nas karta też obowiązuje. Co roku okazuje się, że jeden uczeń ma martwicę kości, drugi - problem z sercem. Wychodzi to właśnie podczas takich badań.
Na Opolszczyźnie największy kontrakt z NFZ ma obecnie Poradnia Medycyny Sportowej, która działa w Krapkowickim Centrum Zdrowia. Tydzień czeka się w niej na wizytę, która tak jak badania jest bezpłatna. Trzeba tylko dojechać, ale coś za coś. - My też mieliśmy przerwę w działalności, ale dzięki staraniom starosty krapkowickiego poradnia została przywrócona - zaznacza dr Bogusław Niewiadomski, który jest obecnie jedynym specjalistą z medycyny sportowej w regionie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?