Joanna Skiba czekała w minionym tygodniu na autobus do Krapkowic.
- Niestety nie przyjechał. Porządnie zmarzłam na dworze. Musiałam zadzwonić po kolegę, który zawiózł mnie samochodem - żali się nasza czytelniczka.
Takich sytuacji jest w Kędzierzynie-Koźlu coraz więcej. Autobusy Veolii nie wyjeżdżają na wszystkie planowe trasy, bo brakuje kierowców.
- Obecnie zatrudniamy 60 szoferów, ale to zdecydowanie za mało - tłumaczy Janusz Sikora z kędzierzyńsko-kozielskiego oddziału firmy. - Przydałoby się nam co najmniej 10 osób więcej. Szukamy ich, ale chętnych wciąż brakuje.
Problemy zaczęły się wraz z początkiem jesieni kiedy na dworze zrobiło się zimno.
- Wówczas wielu naszych kierowców zmogło przeziębienie i poszli na chorobowe - mówi Sikora. - Nie mieliśmy ich kim zastąpić i część kursów została odwołana.
Powodem problemów firmy z brakiem rąk do pracy to przede wszystkim nie najwyższe zarobki.
- Początkujący szofer dostaje 1600 złotych brutto, a to nie jest atrakcyjna kwota - mówi nam jeden z pracowników firmy. - Część moich kolegów wyjechało za granicę, bo tam można zarobić pięć razy tyle.
- To prawda. Ale nie stać nas na to, żeby płacić naszym kierowcom tyle, ile mogą dostać za zachodzie - usłyszeliśmy w firmie Veolia.
Janusz Sikora zapewnia, że od dwóch dni większość jego chorych ludzi jest już w pracy i autobusy kursują według rozkładu. Ale dodaje, że nie jest w stanie zapewnić, że takie sytuacje nie będą się powtarzać w przyszłości.
Autobusy kędzierzyńsko-kozielskiej Veolii, obsługują nie tylko nasz powiat, ale także strzelecki i krapkowicki.Szefowie firmy tłumaczą, że nie mają możliwości wywieszania na każdym przystanku informacji o tym, że dany kurs został odwołany.
Maturzyści zakończyli rok szkolny. Czekają na nich egzaminy maturalne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?