Hokej. PGE Orlik - GKS Tychy 1:4

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Walczą: obrońca PGE Orlika Arkadiusz Kostek (z lewej) i napastnik GKS-u Bartłomiej Jeziorski.
Walczą: obrońca PGE Orlika Arkadiusz Kostek (z lewej) i napastnik GKS-u Bartłomiej Jeziorski. Sławomir Jakubowski
Opolanie nie zdołali po raz pierwszy w sezonie pokonać wicemistrza Polski.

Zespół z Tychów, który jest obok Cracovii Kraków głównym faworytem do zdobycia mistrzowskiego tytułu przyjechał do Opola po serii czterech porażek z rzędu. W tym można było upatrywać szans na jego pokonanie po raz pierwszy w sezonie. Wcześniejszych pięć spotkań z GKS-em zakończyło się bowiem porażkami opolan.

Pierwsza tercja mogła przypaść do gustu kibicom. Gra była twarda, ale też szybka i składna z obu stron. Wśród gospodarzy najbliżej szczęścia był po sprytnym strzale Ukrainiec Dmytro Demjaniuk. Kilka razy kotłowało się pod bramką gości, ale czeski bramkarz przyjezdnych Stefan Żigardy zachowywał czyste konto. Nie udało się wykorzystać dwóch okresów gry w przewadze natomiast GKS miał jedną taka okazję, gdy po dość kontrowersyjnej decyzji sędziego na ławkę kar powędrował obrońca Łukasz Sznotala. Świetnie spisującego się w bramce PGE Orlika Johna Murraya pokonał Czech Jaroslav Kristek.

- Ciężko mi zrozumieć, za co dostałem karę - zaznaczał Sznotala. - To była walka i jestem przekonany, że zagrałem czysto.

W drugiej odsłonie gospodarze już grali słabiej. Nie wykorzystali minuty gry w podwójnej przewadze, gdy przegrywali 0:2. Drugiego gola dla GKS-u zdobył Marcin Kolusz zaraz po wznowieniu gry przez sędziego.

- Ta bramka mocno obciąża nasze konto - oceniał Sznotala. - Nie można na poziomie ekstraklasy tracić takich goli. Tuż przed końcem drugiej tercji (na 17 sekund - dop. red,) chyba myślami byliśmy już w szatni i GKS trafił po raz trzeci, co jeszcze dodatkowo podcięło nam skrzydła.

W ostatniej odsłonie przyjezdni kontrolowali przebieg gry. Zawodnicy PGE Orlika starali się, ale niewiele w starciu z dobrze dysponowanymi rywalami byli w stanie wskórać. Już na ponad pięć minut przed końcem z lodu zjechał bramkarz opolan John Murray i gospodarze podjęli ryzyko. Gracze z Tychów trzy razy strzelali na pustą bramkę, ale bez skutku. Raz opolan uratował słupek. Dopiero za czwartym razem gdy czeski napastnik tychowian Jan Semorad był na ławce kar i przyjezdni grali o dwóch mniej w polu, na 4:0 dla nich trafił Kolusz. Honorowego gola na 50 sekund przed końcem gry dla opolan zdobył Bartłomiej Bychawski.

- Zagraliśmy dobrze, ale zostaliśmy pokonani przez zespół, który był w tym meczu od nas lepszy - podsumował kanadyjski szkoleniowiec PGE Orlika Doug Mc’Kay.

- Po serii niepowodzeń potrzebowaliśmy meczu, w którym nie tylko wygramy, ale też pokażemy dobrą grę - zaznaczał drugi trener GKS-u Krzysztof Majkowski. - Tak się stało i oby to była zapowiedź lepszych dla nas wyników w ostatnich meczach fazy zasadniczej.

PGE Orlik Opole - GKS Tychy 1:4 (0:1, 0:2, 1:1)
0:1 Kristek - 15., 0:2 Kolusz - 27., 0:3 Kogut - 40., 0:4 Kolusz - 59., 1:4 Bychawski - 60.
PGE Orlik: Murray - Sordon, Rantanen, Guzik, Cichy, Kulmala - Bychawski, Kostek, Demjaniuk, Przygodzki, Luczyk - Paryzek, Sznotala, M. Stopiński, F. Stopiński, Gorzycki - Ceslik, Gawlik. Trener Doug Mc’Kay.
GKS: Żigardy - Kubos, Zatko, Bepierszcz, Kristek, Kolusz - Kolarz, Górny, Jeziorski, Komorski, Vitek - Bryk, Kotlorz, Witecki, Semorad, Kogut - Pociecha, Gazda, Woźnica, Rzeszuto, Bagiński. Trener Jiri Sejba.
Sędziował Paweł Meszyński (Warszawa). Kary: PGE Orlik - 4 min, GKS - 10 min. Widzów 450.

W tabeli grupy silniejszej ekstraklasy czyli wśród zespołów walczących o miejsca 1-6 po 36 kolejkach (do zakończenia fazy zasadniczej zostały jeszcze cztery) prowadzi Cracovia Kraków, która ma 85 punktów. O jeden mniej ma GKS Tychy. Trzecie jest Podhale Nowy Targ (68 pkt), czwarta Polonia Bytom (53 pkt), piąty PGE Orlik Opole (52 pkt), a szósty GKS Jastrzębie (46 pkt).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska