"Szafir" gra i śpiewa już 10 lat

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
W takich letnich klimatach „Szafir” zaprezentuje się na okładce płyty.
W takich letnich klimatach „Szafir” zaprezentuje się na okładce płyty.
W 2001 roku zaczynali skromnie od grania kolęd w kościele. Dziś koncertują i są lubiani zarówno w Heimacie, jak i w Niemczech. Na dziesięciolecie przygotowują specjalną płytę.

Założycielem i dobrym duchem zespołu z Żywocic jest Andrzej Namysło. Mówi o sobie, że jest bardziej muzykantem niż muzykiem. Jeśli to nawet prawda, to jest muzykantem z pasją. Ta pasja kazała mu 10 lat temu skrzyknąć grupkę młodych ludzi, by grali i śpiewali razem.

- Zaczęliśmy od kolędowania w kościele - wspomina Marta Tomanek, która w pierwszym składzie grała na trąbce. - Potem występowaliśmy na szkolnej choince, wreszcie ćwiczyliśmy i graliśmy coraz więcej.

Klaudiusz Mrosek podobnie jak pani Marta "wyrósł" już z zespołu. Grał na klarnecie. Ze śmiechem wspomina pierwszy wyjazd do Niemiec.
- W życiu nie zjadłem tyle kartofli - mówi z humorem - z moim niemieckim było wtedy jeszcze słabo, więc gdy proponowano mi kolejne dokładki, nie umiałem odmówić.

Od tamtego czasu zespół bardzo się rozwinął muzycznie, i językowo. W Niemczech koncertują regularnie m.in. w Mittelhof, partnerskiej miejscowości Pietni, w zaprzyjaźnionym z Krapkowicami Wissen, w Bad Bevensen i w Cham w Bawarii. Śląska muzyka wzrusza emigrantów z Heimatu i Niemców, którzy naszego regionu nie widzieli na oczy.

Z pierwszego składu do dziś została w zespole Weronika Namysło. Wtedy jako 7-latka grała na instrumentach perkusyjnych, dziś śpiewa. W tym domu wszystkie dzieci są muzykalne i wszystkie grały - jak Katarzyna, uczennica V LO w Opolu - lub jak 13-letnia Dorota i 14-letni Paweł - grają w zespole. Dorota na saksofonie, Paweł na trąbce. Pięcioletnia Justynka czeka na swoją kolej.

Czasem ćwiczą razem, czasem osobno. Bywa że w domu, ale nierzadko w garażu. - Na początku namawiałem ich do prób w garażu, by oswajali się z tym, że ktoś poza domownikami ich słyszy - wspomina pan Andrzej. - Muzyka niosła się aż do Pietni. Ludzie pytali, o której w sobotę próba, to będą w tym czasie zamiatać ulicę, a przy okazji słuchać. Podnosiło to nas na duchu.

Obecnie pracują nad płytą. Prawą ręką pana Andrzeja jest Agata Makowiec. Gra na organach, a szef zespołu mówi o niej, że ma słuch absolutny. Nagrania odbywają się w domu, a nad stroną techniczną czuwa tato Agaty, pan Piotr, z zawodu grafik komputerowy.

- W czasie tych nagrań myślimy ciepło o dawnych członkiniach zespołu: Ani Mrosek, Martynie Makowiec, Patrycji Kurpiers, Nicolle Wollny, Elżbiecie Bryś i Ramonie Ptok - mówi Andrzej Namysło. Wszystkie pięknie pozdrawiamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska