Wielka wojna polityczna w małych Rudnikach. Kolejna osoba z zarzutami. A wszystko wokół znanej na całą Polskę szkoły im. Andrzej Wajdy

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę - komentuje awanturę jeden ze śledczych, który podzielił się z portalem nto.pl kilkoma ciekawymi faktami na temat całej afery.

Wiatr w Rudnikach zasiano w 2017 r., kiedy w słynnej na całą Polskę szkole im. Andrzeja Wajdy najpierw zmieniono dyrektora, po czym nowy włodarz Andrzej K. swojemu poprzednikowi Dariuszowi Niedrygosiowi najpierw zmienił nauczycielski etat do 5/18, a następnie go zwolnił. Protestującym nauczycielom ówczesny wójt Andrzej Pyziak zagroził, że zostaną wyrzuceni.

Zbieranie burzy trwa od 2018 roku. Najpierw etatowy wójt Andrzej Pyziak przegrał wybory po 28 latach rządów. Zwolniony ze szkoły i oskarżony przez prokuraturę został były dyrektor Andrzej K. Ale nie on jeden usłyszał zarzuty karne.

Prokuratura została zasypana donosami z Rudnik. Gminą Rudniki rządzą w większości nauczyciele, więc w efekcie na ławie oskarżony zasiedli wójt Grzegorz Domański (zgodził się, żeby publikować jego pełne nazwisko i wizerunek), przewodniczący rady gminy Jarosław M., a także kilku nauczycieli. Sprawy dotyczą głównie nieprzeprowadzonych lekcji oraz wyłudzenia pieniędzy na wczasy pod gruszą. Kwoty tych przestępstw wynoszą po kilkaset złotych, a śledztwa i procesy trwają latami.

• Proces byłego dyrektora Andrzeja K. trwa w pierwszej instancji już od trzech lat. Oskarżony jest o to, że wielokrotnie poświadczał nieprawdę w dokumentach szkolnych, uzyskując przez to korzyść majątkową. Chodzi o dofinansowania na wycieczkę, na której wcale nie był, a także o wypłacanie sobie pieniędzy za lekcje, których nie prowadził. Prokuratura ustaliła, że łącznie uzyskał w ten sposób 342,42 zł.
• Sprawa Grzegorza Domańskiego również toczy się przed Sądem Rejonowym w Oleśnie. Ma trzy zarzuty karne, wszystkie dotyczą poświadczenia nieprawdy w dokumentacji szkolnej w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Pobierał wynagrodzenie za lekcje, których nie prowadził, ponieważ jako radny powiatu był na sesjach. Zdaniem śledczych miał w ten sposób wyłudzić łącznie 124,35 zł.
• Proces przewodniczącego rady gminy Jarosława M. już zakończył się prawomocnym wyrokiem. On również pobierał wynagrodzenie za lekcje, których nie prowadził, ponieważ jako radny gminy był na sesjach. Bezprawnie zarobił w ten sposób 363,34 zł. Sąd warunkowo umorzył sprawę poświadczenia nieprawdy na okres 1 roku, Jarosław M. musiał zapłacić 300 zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej i 181,28 zł kosztów sądowych.

Teraz zarzut usłyszał także Dariusz Niedrygoś (zgodził się, żeby publikować jego pełne nazwisko i wizerunek), były dyrektor i twórca renomy szkoły im. Andrzeja Wajdy w Rudnikach.

- Zarzut dotyczy popełnienia oszustwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej - informuje Stanisław Bar, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Były dyrektor szkoły doprowadził do wypłacenia sobie 8800 zł za przeprowadzenie dodatkowych 60 godzin zajęć z języka polskiego w ramach projektu unijnego. Według dokumentacji te zajęcia nie miały miejsca.

Sprawa dotyczy roku szkolnego 2014/15. Szkoła w Rudnikach realizowała wówczas projekt „Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów wiejskich gimnazjów Opolszczyzny", na który pozyskała dotację z Unii Europejskiej.

- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanego czynu i odmówił składania zeznań - dodaje Stanisław Bar.

Dariusz Niedrygoś nie chciał z nami rozmawiać. - W tej sprawie nie mam nic do powiedzenia - odpisał krótko.