Z relacji naszych czytelników wynika, że Szpitalne Oddziały Ratunkowe, potocznie nazywane ostrymi dyżurami w Opolu od lat pracują na zmianę, choć NFZ płaci im za to, że pacjentów przyjmują codziennie. Jeden SOR działa w Szpitalu Wojewódzkim, a drugi w Wojewódzkim Centrum Medycznym.
Czytaj też: Zmowa opolskich szpitali. Dyżurują na zmianę. Urzędnicy zdziwieni, NFZ zapowiada kontrolę
Przedsiębiorca spod Opola wspomina: - Latem nadziałem się na płot i uszkodziłem tętnicę. Krew zaczęła tryskać na wszystkie strony, więc zatkałem ranę palcem, zawołałem syna i pojechaliśmy do WCM. Tam nikt nawet na mnie nie spojrzał, tylko kazali jechać na dyżur na Katowicką. Prywatnym samochodem oczywiście.
Pani Teresa z Łubnian: - W środku nocy mąż fatalnie się poczuł, więc pojechaliśmy do szpitala na Witosa. Powiedzieli, że dziś nie oni mają dyżur i skierowali nas na Katowicką. Tam w ciągu godziny mąż znalazł się na stole operacyjnym z ostrym zapaleniem woreczka żółciowego. Aż strach pomyśleć, jak by się to mogło skończyć, gdybyśmy przyjechali trochę później.
Czyta też: Zmowa opolskich szpitali. Ruszyły kontrole w szpitalu wojewódzkim i WCM
Pani Beata z Opola wspomina: - W maju moją 82-letnią matkę z izby przyjęć na Katowickiej odesłali na Witosa, usłyszałam, że “tam dzisiaj przyjmują". Czekała w izbie przyjęć od 11.00 do 21.00, czyli 10 godzin. Na izbie nie było nawet miejsc do siedzenia.
Stała czytelniczka Beata: - Sama byłam odsyłana z Katowickiej na Witosa. Dlatego zawsze kiedy była potrzeba wizyty na ostrym dyżurze, dzwoniłam wcześniej do dyspozytorki pogotowia, a ona informowała mnie, który szpital ma dyżur w danym dniu. Najgorzej jeśli wypadło na WCM. Tam okres oczekiwania wynosi od sześciu godzin wzwyż! Tylko pacjenci o mocnych nerwach wytrzymują. Jestem w szoku i dziękuję nto, że uświadomiła nam, pacjentom, że tak nie musi być i że szpitale nie mają prawa nas odesłać.
Czytelniczka K.S.: - Późnym wieczorem zaczęło mi brakować powietrza, po prostu czułam, że się duszę. Zadzwoniłam do WCM. Po krótkiej rozmowie kazali mi przyjechać. Przywiózł mnie syn. Ponieważ szłam o własnych siłach, pani rejestratorka stwierdziła, że mogę się przejechać na Katowicką. Wyjaśniła, że dzisiaj tam mają ostry dyżur. Mimo że mieszkam w pobliżu, pojechaliśmy na Katowicką.
Znany opolski lekarz: - NFZ ściemnia, o wszystkim wiedział.
Czytaj także: Rozmowa z Romanem Kolkiem, wicemarszałkiem odpowiedzialnym za służbę zdrowia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?