Miasto romskiego getta

fot. Piotr Król
Marysia Huczko jest uczennicą pierwszej klasy podstawówki. Mali Cyganie dobrze rozumieją się z Polakami.
Marysia Huczko jest uczennicą pierwszej klasy podstawówki. Mali Cyganie dobrze rozumieją się z Polakami. fot. Piotr Król
Do Kędzierzyna-Koźla Cyganie ściągają z różnych stron, bo tu łatwo o zasiłki i mieszkania. Polakom przestaje się to podobać.

W ubiegłym tygodniu na osiedlu Blachownia Polak pobił się z Romem. Oberwał ten drugi i zapowiedział odwet. Kilka chwil później do Blachowni przyjechały dwa samochody agresywnych Cyganów, naprzeciw których stanęli mieszkańcy osiedla.

- Na szczęście wszyscy w porę zrozumieli, że bitwa skończy się masakrą i zadymami w całym mieście - opowiada świadek wydarzeń. - Ale to wisi w powietrzu, bo Ciawusy (obraźliwe określenie Romów, często używane w Kędzierzynie - red.) są coraz bardziej bezczelne i ktoś w końcu utrze im nosa.

Tadeusz Felsztyński od kilkunastu lat prowadzi renomowany w mieście zakład pogrzebowy. Firma znajduje się w kamienicy z początków XX wieku. To samo centrum Kędzierzyna.
- Budynek jest zdewastowany, choć miasto wyremontowało go półtora roku temu! - pokazuje oburzony Felsztyński. Ściany opryskane sprayem wzorem na kształt liter, ale bez żadnej treści. Zapewne pisał półanalfabeta, a może dziecko? Na podwórzu puszki po piwie, złom i masa śmieci. Klatka schodowa jeszcze gorsza. - Te kałuże to nie woda. Zresztą widać, że ciecz ma żółty kolor - wskazuje z odrazą pan Tadeusz. Mocz rozlewa się także na stromych drewnianych schodach i tuż obok drzwi do mieszkania na pierwszym piętrze. Mieszka tam dziesięcioosobowa cygańska rodzina.

- Zastępcza - informuje nasz przewodnik. - Na każde z ośmiorga dzieci dostają prawie tysiąc złotych, to mają za co się bawić! Piją, awanturują się, a potem w amoku dewastują budynek. Bo to przecież nie ich, dostali od miasta.
- Miejsc zniszczonych przez Cyganów jest wiele - potwierdza Jerzy Kroker, przewodniczący rady osiedla Śródmieście. - Chcemy z tym skończyć, ale potrzeba dobrej woli obu stron, a wśród Romów na razie jej brak.

Nie pracują, a balują
W całym mieście żyje już co najmniej kilkaset romskich rodzin.
- Nikt dokładnie nie wie ile - przyznaje wiceprezydent Piotr Gabrysz. - Nam nie wolno pytać o narodowość, każdą osobę z polskim obywatelstwem traktujemy tak samo, niezależnie od koloru skóry.

Romowie przybywający do Kędzierzyna-Koźla meldują się w tradycyjnych skupiskach swoich ziomków - na Starym Mieście, w Śródmieściu, a od niedawna także w Blachowni, gdzie gmina za osiem milionów złotych postawiła nowe bloki socjalne.
- Bywa, że w jednym mieszkaniu żyje po kilkanaście osób - przyznaje Barbara Sterczewska, p.o. dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Wtedy składają do gminy wnioski o mieszkania i dostają je - dodaje.

Cyganie utrzymują się głównie z zasiłków, znakomicie wykorzystują też przepisy o rodzinach zastępczych.
- Taka rodzina na każde dziecko poniżej siódmego roku życia dostaje ponad 900 zł - wylicza Elżbieta Czeczot, szefowa Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
Na starsze dzieci pieniądze są nieco mniejsze, ale też pokaźne. Dlatego nienawykli do najemnej pracy Romowie powierzają swoje pociechy kuzynom lub dziadkom tylko po to, by państwo zapłaciło za ich utrzymanie. PCPR stara się przeciwdziałać tworzeniu fikcyjnych rodzin zastępczych, lecz w środowisku romskim wciąż jest ich wiele.

Romowie się izolują
- Prawie nikt z nich nie pracuje, a żyją jak królowie. Z czego? - pyta z pretensją Andrzej, który żeby zarobić na życie, przez osiem godzin kopie rowy melioracyjne pod miastem. - Ja nie chcę ich żywić, niech wezmą się do roboty!
Rozmawiamy w jednym z kozielskich pubów. Andrzej oszczędnie sączy piwo, a przy stoliku obok grupka elegancko ubranych Cyganów raczy się bursztynowym trunkiem i wódką. Próba nawiązania rozmowy kończy się niepowodzeniem.
- Spier..., białasie! - rzuca Rom ubrany w białą koszulę i czarne, odprasowane na kant spodnie. Na szyi złota "keta", na palcu sygnet. Jego równie eleganccy ziomkowie wybuchają rubasznym śmiechem i dodają od siebie okrzyki w języku romskim.

Podobnie jest w każdym cygańskim skupisku, bo Romowie izolują się od reszty społeczeństwa, tworząc getta. Po niektórych zakątkach Koźla i Śródmieścia lepiej nie chodzić wieczorami, bo Romowie uznają te miejsca za swoje i można oberwać.
- Sam dwa lata temu straciłem skórzaną kurtkę, portfel, dokumenty, komórkę i dżinsy, podróbki Levisa - wspomina Andrzej. - Trzech Cyganów w towarzystwie Polaka napadło mnie na Grunwaldzkiej, w ciemnym zakątku koło banku PKO. Oddałem im wszystko, a i tak podbili mi oko i skopali - opowiada. Trudno mu ukryć emocje, nie niechęć, ale nienawiść do Romów.

Nawet od miejskich urzędników nietrudno usłyszeć, że mają już dość panoszenia się cygańskiej mniejszości.
- Ale to nasze prywatne poglądy. Nie do druku - zastrzegają radni i samorządowcy.

Marysia Huczko jest uczennicą pierwszej klasy podstawówki. Mali Cyganie dobrze rozumieją się z Polakami.
(fot. fot. Piotr Król)

Heniek dostał za kolor skóry
Henryk Finger, trzynastolatek narodowości romskiej, uczeń gimnazjum nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu, kilka miesięcy temu został zaczepiony podczas przerwy między lekcjami.
- Najpierw usłyszałem, że jestem małpą i czarnuchem, a potem dostałem "z bańki" - opowiada chłopak.
Na korytarzu zaczęła się szamotanina, lecz uczniów rozdzieliła nauczycielka. Wrócili do klasy. Po lekcjach doszło jednak do "dogrywki". Gdy Heniek wracał do domu, kolejny raz został napadnięty.

- Szedłem przez park. Zobaczyłem z tyłu pięciu chłopaków. Skoczyli na mnie - opowiada z przerażeniem w oczach.
Chłopiec twierdzi, że był bity i kopany przez więcej niż jedną osobę. Po kolejnym ciosie osunął się na ziemię, stracił przytomność.
- Ocknąłem się chwilę później i położyłem na ławce - dodaje.
Kiedy poczuł się lepiej, wrócił do domu. Poskarżył się matce, że po bijatyce boli go głowa. Poszli na pogotowie, diagnoza brzmiała: wstrząs mózgu.
Po tym zajściu Heniek i jego oprawcy zostali wzięci pod szczególną opiekę wychowawczą.

Ich bieda jest dziedziczna
- Ostatnio kilku Romów podjęło prace interwencyjne, zorganizowane przez gminę - mówi Barbara Sterczewska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Pracują po 40 godzin miesięcznie. To i tak sukces, bo jeszcze niedawno odmawiali jakiejkolwiek pracy.
Brak pracy nie zawsze wynika z lenistwa.
- Ja bym nawet poszedł do roboty, ale nikt mnie nie przyjmie, bo jestem Cyganem - przekonuje Adam. Spotykamy go w piątek po południu w centrum Kędzierzyna. Na oko 25 lat, schludnie ubrany, normalny młody człowiek. - Nigdy nikomu nic nie ukradłem, ale i tak dla białych Rom to złodziej. Po co mam szukać roboty, jak i tak będą mnie tam mieli za gorszego. Pieprzę to - mówi. Na pytanie czy moglibyśmy porozmawiać z jego rodziną, obraca się na pięcie i odchodzi. Romowie nie lubią zainteresowania obcych.

- Bo nie maja się czym pochwalić - twierdzi pracownica Caritasu. - Każdy z nich mówi, że pójdzie do pracy, ale jakoś nikt nie poszedł. Znam to środowisko i wiem, że jak nie damy im darów z UE, to wybuchają agresją. A rodziny powiększają się im z tygodnia na tydzień. Domeldowują nowych i żądają pomocy, taka jest prawda.
Niechęć wielu mieszkańców do tej mniejszości potęguje fakt, że mimo iż oficjalnie żyje ona wyłącznie z zasiłków, wielu Romów obnosi się z bogactwem. Eleganckie stroje i złota biżuteria zdobiąca Cyganów, stojących w kolejce do kasy MOPS-u, to widok wcale nierzadki.

Skąd Romowie mają pieniądze na wystawne życie?
- Zamożni są ci z Koźla, to inny szczep niż Cyganie z Kędzierzyna - mówi miejski urzędnik. - Fikcyjne rodziny zastępcze plus handel towarami niewiadomego pochodzenia czynią ich niemal krezusami.
W Koźlu co jakiś czas Cyganie oferują mieszkańcom produkty renomowanych firm po śmiesznych cenach. Niedawno handlowali kosmetykami.
- Perfumy Bossa za 20 złotych to niebywała okazja, a taką cenę zaproponowała mi Cyganka koło dworca PKS-u - opowiada Marzena, studentka politologii.
Nie zmienia to faktu, że romskie rodziny są nieprzystosowane do życia choćby dlatego, że Cyganie zazwyczaj nie kończą szkół.

- Do podstawówki jeszcze chodzą, ale większość przerywa naukę na etapie gimnazjum - mówi Krystyna Pustelnik, dyrektor Publicznego Gimnazjum nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu. - Ten rok szkolny rozpoczęło u mnie pięcioro Romów, do maja dotrwało troje.
To dowodzi, że wiele cygańskich dzieci wcale nie chodzi do szkół. W przyszłości nie będą w stanie podjąć pracy, a co za tym idzie - będą kolejnym pokoleniem, skazanym na życie z pomocy społecznej.

Obyczaje także dzielą
Jest tajemnicą poliszynela, że Romowie bardzo szybko zakładają rodziny. W marcu przed sądem w Kędzierzynie-Koźlu zakończył się proces Cygana, który poślubił 13-letnią Agnieszkę. Rok później dziewczynka urodziła dziecko. Po wyroku (osiem miesięcy w zawieszeniu) przez miasto przetoczyła się burzliwa dyskusja.
- Dlaczego ja za taki czyn zostałbym skazany za pedofilię, a im wolno to robić w zasadzie bezkarnie? - pytali ludzie.
Fakt, że romskie tradycje i styl życia odbiegają od tych, do jakich przywykli Polacy, wpływa na wzajemne relacje.

- Dobrze rozumieją się dzieci. One nie patrzą na kolor skóry i nawet jeśli się pokłócą, to nigdy na tle rasowym - zapewnia Aurelia Stępień, dyrektor szkoły podstawowej nr 1 w Śródmieściu. - Dzieci romskie uczą się ręka w rękę z polskimi. Wśród dorosłych wzajemne relacje są, niestety, dużo gorsze.
Problem wymaga rozwiązania. Przez ostatnie dni chcieliśmy się dowiedzieć, jaki pomysł na to ma Jan Korzeniowski, przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Romów w RP z siedzibą w Kędzierzynie-Koźlu. Bez rezultatu.
- Chcecie rozmawiać o tych wypisach w gazetach? To męża nie ma - odpowiedziała nam małżonka Jana Korzeniowskiego.
Okazja do rozmowy nadarzy się 29 maja.

- Wiadomo, że przynajmniej część Romów dewastuje kamienice i zatruwa życie swoim polskim sąsiadom. Chcemy, by przywódcy cygańskiej społeczności pomogli nam zapanować nad sytuacją - mówi inicjator spotkania Jerzy Kroker.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska