Ujazd. O tym donosiły gazety

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądały wycinki z gazet sprzed 100 lat dotyczące Ujazdu.
Tak wyglądały wycinki z gazet sprzed 100 lat dotyczące Ujazdu. Oprac. R. Dimitrow
100 lat temu prasa informowała o rozwoju miasta, ale także wypadkach, do których dochodziło w okolicy. Dziennikarze pisali również, że mieszkańcy byli nękani przez oszustów i złodziei.

Z doniesień „Nowin Raciborskich”, które pisały o sprawach mieszkańców gminy Ujazd wynika, że sto lat temu miasto i okoliczne wsie szybko się rozwijały. W 1908 r. trwała budowa dróg, m.in. w kierunku Jaryszowa i Nogowczych, rada miasta zdecydowała o budowie gazowni, rozbudowano pocztę, a nad Kłodnicą trwała właśnie budowa nowego mostu (trasa w kierunku Rudzińca).

Ujazd był wtedy miastem znanym w okolicy przede wszystkich z targów zwierząt hodowlanych, które były regularnie organizowane w mieście. Zjeżdżali na nie kupcy z różnych części Śląska. Wraz z nimi w mieście pojawiali się także różnego rodzaju oszuści, którzy próbowali zarobić w nieuczciwy sposób.

W sierpniu 1912 r. „Nowiny Raciborskie” przytoczyły historię gospodarza Juraszka, który kupił konia od nieznajomego. Sprzedawca obiecał mu, że następnego dnia dośle dokumenty potwierdzające, że koń był jego własnością. Tak się jednak nie stało. „Okazało się potem, iż koń ten skradziony został gospodarzowi Gilińskiemu w Ostrogu pod Raciborzem, który otrzymał swą własność z powrotem. Najgorzej na tym handlu wyszedł Juraszek, który stracił konia i pieniądze”.

Większego pecha miał natomiast Andrzej Vogel z Niezdrowic, którego przypadek opisała gazeta „Stadtblatt”. „Oto przyszło do niego dwóch oszustów i wmówiło mu, że krowy jego dlatego dają mało mleka, ponieważ w chlewie leży zagrzebana kość jego największego nieprzyjaciela. Za 30 marek jednak zobowiązali się kość wydobyć. Vogel im uwierzył i skoro mu oszuści kawał kości pokazali, wypłacił im 30 marek”. Gospodarz po czasie zorientował się, że padł ofiarą oszustwa, a kość, którą zobaczył była prawdopodobnie podrzucona. Ruszył w pogoń za mężczyznami, ale ich nie odnalazł.

W okolicy kręciło się także wielu złodziei. W listopadzie 1909 r. handlarce Klose z Ujazdu rabusie ukradli towar o wartości 200 marek. Z kolei w lutym 1908 roku syn młynarza Wojtali z Niwek, który przyjechał wozem do Ujazdu, stracił zarówno wóz, jak i konia. Na szczęście złodziejowi nie uszło to na sucho. „Puszczono się za złodziejem w pogoń i pochwycono go w pobliżu Ligoty Dolnej. Na razie otrzymał porządną porcyę batów, a na dobitkę oddano go w ręce policyi i zapozna się z kozą (z więzieniem - przyp. red)”.
„Nowiny Raciborskie” publikowały także - prawdopodobnie ku przestrodze - opisy różnych wypadków, które wydarzyły się mieszkańcom Ujazdu. W 1911 r. „Cieśla Grabiec skaleczył sobie palec o gwóźć zardzewiały, wskutek czego nastąpiło zatrucie krwi. Gdy poszedł do lekarza, było już za późno i padł trupem w poczekalni”. Z kolei „Nauczycielka Heintze przewróciła przez nieostrożność palącą się maszynkę do gotowania i w mgnieniu oka stanęła w płomieniach. Odniosła tak ciężkie obrażenia, że musiano ją odstawić do zakładu chorych.”

W gazecie było także sporo nieszczęść, które dotknęły dzieci. „Trzyletni synek spedytora otrzymał książeczkę z obrazkami, z których farba schodziła. Dziecko się bawiło i trąc ręką oczy spowodowało chorobę ócz, tzw. kataraktę. Dziecko musiano odesłać do kliniki, gdzie oczy trzeba było operować”. Mniej szczęścia miał natomiast „8-letni syn chałupnika Jana Pandery przywiązał krowę, którą pasł powrozem do siebie. Gdy krowę bił, wpadła w szał i zaczęła pędzić, pociągając za sobą przywiązanego pastucha. Nieszczęśliwy chłopiec odniósł tak ciężkie obrażenia, że śmierć na drodze nastąpiła”.

Ale w ówczesnej prasie opisywano jednak także pozytywne inicjatywy mieszkańców. Przykładowo w 1906 r. książę, który zamieszkiwał zamek w Ujeździe przekazał 5000 marek na gruntowny remont kościoła. Z kolei jeden z tutejszych duchownych (jego nazwiska nie podano) utworzył fundusz na kwotę 80 000 marek na utrzymanie osób schorowanych i niepełnosprawnych. 100 lat temu była to znacząca suma pieniędzy.

Test powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii i autorem książek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska